​Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka polecił straży granicznej całkowite zamknięcie granicy z Ukrainą - podaje agencja BiełTA. Tłumaczy to znaczącym przemytem broni, do jakiego ma tam dochodzić. Ukraiński MSZ przekazał, że nie otrzymał oficjalnej informacji o zamknięciu granicy.

Z Ukrainy na Białoruś trafiają ogromne ilości broni, dlatego poleciłem oddziałom przygranicznym całkowite zamknięcie granicy z Ukrainą - powiedział Łukaszenka na uroczystym spotkaniu z okazji Święta Niepodległości.

Ukraińska strona na razie nie otrzymywała oficjalnych informacji o zamknięciu granicy ze strony Białorusi. Taki krok zaszkodziłby przede wszystkim białoruskiemu narodowi - przekazał rzecznik MSZ w Kijowie Ołeh Nikołenko.

Zaznaczył też, że Kijów kategorycznie odrzuca oskarżenia ze strony Łukaszenki o rzekomych dostawach broni z Ukrainy. Podkreślił, że Ukraina nigdy nie wtrącała się w wewnętrzne sprawy Białorusi i nie zamierza tego robić w przyszłości.

Oczekujemy takiego samego stanowiska Mińska: żeby północna granica pozostawała przestrzenią bezpieczeństwa - dodał Nikołenko.

Wskazał też, że "pozycjonowanie Ukrainy jako zewnętrznego zagrożenia wpisuje się w politykę dezinformacji, represji i zastraszania mieszkańców Białorusi".

Relacje Ukrainy z Białorusią zaostrzyły się w zeszłym roku po zeszłorocznych wyborach prezydenckich, które ponownie wygrał Alaksandr Łukaszenka, choć wynik ten jest podważany. Ukraiński parlament proponował rządowi zerwanie stosunków z Białorusią, z wyjątkiem kontaktów z uchodźcami i więźniami politycznymi, nieuznawanie wyników wyborów i uznanie reżimu Łukaszenki za zagrożenie dla bezpieczeństwa międzynarodowego.

Ukraińska straż graniczna apelowała o wzmocnienie obłożenia na granicy z Białorusią, argumentując to możliwym zagrożeniem dla bezpieczeństwa kraju. 

Łukaszenka oskarża m.in. Polskę

Prezydent Białorusi powiedział, że w kraju utworzono komórki terrorystyczne, których celem ma być "gwałtowna zmiana władzy". Według niego koordynatorami tych działań są: Litwa, Polska, USA, Ukraina i Niemcy.

Łukaszenka powiedział, że na kanale na Telegramie powstał kanał "Jednostki samoobrony Białorusi", który śledzi 2,5 tys. osób. Według niego właścicielem kanału jest "obywatel Niemiec, pan D. Hoffman, dawniej obywatel Rosji i Ukrainy", a moderatorką "obywatelka Federacji Rosyjskiej Trubnikowa".

Według prezydenta Białorusi te komórki próbowały zniszczyć "sprzęt do pozyskiwania drewna w przedsiębiorstwach leśnych". 8 czerwca służby miały zatrzymać kobietę, która miała planować atak. Łukaszenka oskarżył także grupę o "incydent w okolicy" centrum łączności rosyjskiej marynarki wojennej w Wilejce. Wszyscy uczestnicy aktu terrorystycznego, w tym ci, którzy go przeprowadzili i zorganizowali, zostali znalezieni i aresztowani w ciągu dwóch dni - powiedział Łukaszenka.

Łukaszenka oświadczył także, że na Białorusi zakończono wielką operację antyterrorystyczną i zapowiedział, że wyrazi pretensje nie "jakiemuś tam Heiko Maasowi, lecz samej kanclerz i kierownictwu Niemiec".