W czwartek po południu Dowództwo Generalne podało informację, że zmarł żołnierz, który pod koniec maja został ugodzony nożem na granicy polsko-białoruskiej. Wojskowy przebywał w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie.
O śmierci żołnierza poinformowało za pośrednictwem serwisu X Dowództwo Generalne.
Napisano, że bliskim zmarłego żołnierza zapewniono wsparcie i opiekę psychologiczną. "Dodatkowa pomoc, zarówno psychologiczna jak i organizacyjna, będzie kontynuowana w zależności od woli rodziny" - dodano.
Wojskowego żegnają m.in. szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz i premier Donald Tusk.
"Z głębokim żalem żegnam naszego żołnierza Mateusza, który pomimo wysiłków lekarzy zmarł po bandyckim ataku podczas obrony polskiej granicy. Jego poświęcenie i oddanie dla Ojczyzny są przykładem najwyższej odwagi" - napisał szef PSL.
"Ojczyzna i rodacy nie zapomną o tej ofierze. Jego bliskim składam wyrazy najgłębszego współczucia." - napisał premier Tusk.
W żałobie są także mieszkańcy Dubicz Cerkiewnych, w których doszło do tragedii.
To nie powinno się wydarzyć (...) mieliśmy nadzieję, że z tego wyjdzie - mówili w rozmowie z reporterem RMF FM Michałem Radkowskim.
Na znak żałoby we wszystkich jednostkach podległych MON flagi państwowe zostaną opuszczone do połowy masztu. Poinformował o tym Sztab Generalny. Flagi zostaną opuszczone w czwartek o godz. 18 i wrócą na swoje miejsce w piątek o północy.
Katarzyna Kotula poinformowała na X, że w związku ze śmiercią żołnierza Lewica zawiesiła kampanię wyborczą.
"W poczuciu odpowiedzialności za państwo i proces demokratyczny, w obliczu tragicznych wydarzeń na granicy i w oczekiwaniu na wyjaśnienia, sztab Lewicy podjął decyzję o zawieszeniu kampanii wyborczej przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Nie chcemy, by śmierć człowieka i wydarzenia na granicy, były wykorzystywane politycznie w kampanii wyborczej. Rodzinie zmarłego żołnierza składamy najgłębsze kondolencje" - czytamy we wpisie.
Jeszcze dwa dni temu rzeczniczka WZZ Podlasie, mjr Magdalena Kościńska informowała, że stan żołnierza jest "ciężki, ale stabilny". Mężczyzna trafił najpierw do szpitala w Hajnówce, z którego później został przetransportowany do Wojskowego Instytutu Medycznego przy ul. Szaserów w Warszawie. W czwartek pojawiła się informacja, że wojskowy jest w stanie śmierci klinicznej i czuwa przy nim rodzina.
W związku ze zdarzeniem żołnierze z 18 Dywizji Zmechanizowanej, do której należał poszkodowany, zwracali się z apelem o oddawanie krwi dla rannego kolegi. Jak pisali - widzą, jak wielka jest potrzeba zaopatrywania szpitali w lek ratujący życie - krew.
Do apelu przyłączyło się również Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych. Zbiórka była organizowana na Podlasiu.
Do ataku na polskiego żołnierza doszło wczesnym rankiem 28 maja na polsko-białoruskiej granicy w okolicach Dubicz Cerkiewnych. Został on raniony nożem przez jednego z migrantów, którzy w grupie próbowali sforsować stalową zaporę. Stało się to w momencie, gdy - używając tarczy ochronnej - próbował zablokować wyłom w stalowej zaporze na granicy, który wykonali nielegalni migranci.
Wówczas z drugiej strony płotu sprawca, po przełożeniu ręki przez płot, ugodził go nożem w okolicy klatki piersiowej - opisywała to prokuratura, która prowadzi śledztwo przy kwalifikacji, że było to usiłowanie zabójstwa.