48-letni mieszkaniec woj. kujawsko-pomorskiego podejrzany o sprzedawanie tabletek powodujących poronienie trafił na trzy miesiące do aresztu - tak zdecydował sąd. Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu (Podkarpackie) zarzuciła mu pomoc przy przerywaniu ciąży. Grozi mu do trzech lat pozbawienia wolności.

Podejrzanemu postawiono 10 zarzutów dotyczących pomocnictwa przy przerywaniu ciąży; w co najmniej w jednym przypadku dziecko osiągnęło już stan samodzielnego życia poza łonem matki.

48-latek został zatrzymany we wtorek w Bydgoszczy, gdy na poczcie chciał wysłać kilka przesyłek z tabletkami.

Zabezpieczono telefony komórkowe, komputery oraz dokumenty potwierdzające prowadzenie przez podejrzanego działalności przestępczej. Na poczet przyszłych kar zabezpieczono samochód wart ok. 15 tys. zł.

Śledztwo w tej sprawie wszczęto w lutym 2010 roku, gdy do policji w Stalowej Woli dotarła informacja, że mieszkanka powiatu stalowowolskiego kupiła tabletki wywołujące poronienie.

O możliwości zakupu tabletek powodujących poronienie kobieta dowiedziała się z ogłoszeń w jednej z ogólnopolskich gazet. Jak powiedział prokurator, w gazecie podano także numer telefonu, pod którym zainteresowani zamawiali tabletki; pieniądze za towar wpłacali na podane konto. Ceny wahały się od kilkuset do około 3 tys. zł.

Śledczy ustalili dotychczas ponad 100 kobiet, z całego kraju, które kontaktowały się z podejrzanym, by kupić tabletek. Kilka z nich potwierdziło już, że kupiły tabletki od podejrzanego. Głuszak zaznaczył, że na obecnym etapie śledztwa kobiety te mają status świadków.