Zarzut uszkodzenia mienia znacznej wartości usłyszał 33-latek, który w nocy z czwartku na piątek podpalił w Gdańsku 20 samochodów. Na wniosek prokuratury sąd zdecydował już o tymczasowym aresztowaniu go na trzy miesiące. Gdańszczanin powiedział śledczym, że nie wie, dlaczego podpalił auta - był pijany, wyszedł z domu i wtedy wpadł na ten fatalny pomysł. Jak dowiedział się reporter RMF FM Kuba Kaługa, w przeszłości Marcin W. wielokrotnie podpalał samochody.

Śledczy uważają, że w nocy z czwartku na piątek mężczyzna nie działał spontanicznie, a zaplanował swoje działanie. Nie działał natomiast według klucza - podpalał przypadkowe samochody. Wszystko wskazuje na to, że zrobił to sam, ale mimo to prokuratorzy sprawdzają, czy ktoś mu towarzyszył. Wczoraj informowali ponadto, że w momencie zatrzymania 33-latek był trzeźwy.

Prokurator Emilia Kępińska poinformowała, że Marcin W. przyznał się do winy i chętnie składał wyjaśnienia, opowiedział również śledczym, jak dokonał podpaleń. Po drodze kupił na stacji benzynowej zapalniczkę. Podpalał nadkola. W wyniku podpalenia nadkola zajmowała się opona i dalej już płonął cały samochód - relacjonowała prokurator.

W. powiedział, że żałuje tego, co zrobił, i zadeklarował chęć dobrowolnego poddania się karze.

Podczas składania wyjaśnień - jak podała prokurator Kępińska - 33-latek przyznał, że kiedyś leczył się psychiatrycznie. Nie jest wykluczone, że w trakcie śledztwa zostanie poddany badaniom sądowo-psychiatrycznym.

Grozi mu do 10 lat więzienia.

W przeszłości wielokrotnie podpalał auta. Ma już proces

Jak donosi nasz reporter Kuba Kaługa, w przeszłości Marcin W. już 12 razy podpalał samochody. Dokonywał tych podpaleń między 2008 a 2012 rokiem. Dopiero dwa lata temu udało się go zatrzymać. Przyznał się wtedy do winy, ale do aresztu nie trafił - prokuratura nie zastosowała wobec niego nawet dozoru policyjnego.

Były to pojedyncze podpalenia, odpowiedzialność karna była do 5 lat pozbawienia wolności. Mało tego: były to często sprawy umarzane i dopiero pod koniec 2012 roku udało nam się te wszystkie sprawy razem połączyć i skierować akt oskarżenia - wyjaśniła prokurator Kępińska.

Proces w sprawie tych podpaleń trwa, najbliższa rozprawa odbędzie się jeszcze we wrześniu. Co ważne, mężczyznę badał w trakcie śledztwa biegły psychiatra - stwierdził, że 33-latek wiedział, co robi, gdy podpalał samochody.

Spłonęły auta warte nawet 150 tysięcy złotych

Policjanci zatrzymali Marcina W. w jego mieszkaniu w Gdańsku w piątek około godziny 7 rano. Pomóc miały im m.in. nagrania z monitoringu, na których widać, jak mężczyzna kręci się przy samochodach, które później spłonęły.

Auta zostały podpalone w dzielnicy Suchanino, na Siedlcach i we Wrzeszczu w pobliżu Uniwersytetu Medycznego. Pojazdy - różnych marek i różnych roczników - są częściowo lub całkowicie zniszczone. Ich wartość waha się od 1 500 do 150 tysięcy złotych. Łącznie warte są ponad 550 tysięcy złotych.