Zauważyłem, jak belka drewniana z ładunku, który przewoził samochód ciężarowy, wpada przez okno, w miejsce, gdzie siedzieli pasażerowie - relacjonuje Mateusz Szymański, maszynista szynobusu, który uderzył w ciężarówkę. Tuż przed wypadkiem maszynista wybiegł z kabiny i ostrzegł pasażerów przed niebezpieczeństwem, którzy na jego komendę padli na podłogę. Chwilę później drewniana belka przebiła pociąg na wysokości siedzeń.

Dzięki postawie maszynisty udało się uniknąć tragedii. Szynobusem podróżowało około 100 osób. 

Zareagowali podręcznikowo. Momentalnie położyli się na komendę "na podłogę!" - mówi Szymański. 

Rogatki zamykają się bardzo szybko, kierowca znalazł się na torach samochodem ciężarowym, który się wolno poruszał i rogatki zamknęły mu się na kabinę - tłumaczy kierowcę Wojciech Szkudlarek, właściciel ciężarówki. 

PKP uważa jednak, że nie ma dla niego wytłumaczenia. 

Kierowca w ogóle nie powinien wjechać na przejazd, gdy zaświeci się czerwone światło - mówi Włodzimierz Kiełczyński, dyrektor biura bezpieczeństwa PKP Polskie Linie Kolejowe.

Jak informuje portal TVN24, prokuratura zbada teraz, czy kierowca ciężarówki, w którą uderzył szynobus może odpowiedzieć za spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym.

To jest bardzo dobry pracownik, ponad 30 lat jeździ samochodami ciężarowymi - wstawia się za mężczyzną jego pracodawca, który przyznaje: człowiekowi życie się zawaliło.

Kierowca ciężarówki tuż po wypadku stracił prawo jazdy. 


TVN24/x-news (j.)