Nawet do niedzieli może być zamknięta ulica Targowa na warszawskiej Pradze. Wczoraj zapadła się tam jezdnia nad łącznikiem między tunelem metra a wentylatornią. W miejscu katastrofy budowlanej powstałej wielki lej. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
Naprawa potrwa tak długo, ponieważ na razie robotnicy powiększają powstałą wyrwę. Skuwają asfalt wokół zapadliska. Chcą w ten sposób sprawdzić czy ubytków gruntu nie ma także w innych miejscach.
Zdjęta zostanie właściwie cała wschodnia jezdnia Targowej. Dopiero potem zacznie się wypełnianie dziury, ubijanie i zagęszczanie gruntu, a na samym końcu dopiero układanie nowej warstwy asfaltu.
Jak usłyszał od budowniczych metra nasz reporter Mariusz Piekarski, awaria metra okazała się natomiast mniej poważna niż pierwotnie przewidywano.
Jezdnia zapadła się wczoraj nad tunelem budowanej drugiej linii na warszawskiej Pradze. Wielki lej powstał na lewym pasie ul. Targowej, w połowie drogi między ul. Kijowską a Ząbkowską. Ma ok. 50 metrów kwadratowych i 3-4 metry głębokości.
Służby metra wtłaczały w dziurę beton. Chciały w ten sposób powstrzymać dalsze zapadanie się jezdni. Z trzech pobliskich kamienic na czas prac ewakuowano także mieszkańców.
Prawdopodobną przyczyną powstania zapadliska była soczewka wodna. Wyjaśni to jednak dopiero raport, który powstanie w ciągu kilku tygodni. Nie doszło do uszkodzenia ani tunelu centralnego odcinka II linii metra, ani samego obiektu wentylatorni. To wydarzyło się na budowie pieszego połączenia - zapewniał z kolei Mateusz Witczyński, rzecznik wykonawcy inwestycji.
(MRod)