Dwie osoby zginęły, a 25 zostało rannych gdy palestyńscy napastnicy ostrzelali z broni maszynowej zatłoczony autobus w mieście Afula w północnym Izraelu. Pięć osób jest w ciężkim stanie. Zamachowców zabili policjanci. Do zamachu doszło przed głównym dworcem autobusowym w centrum miasta, niedaleko zatłoczonego targowiska miejskiego.

Według wstępnych ustaleń, napastnicy przybyli z pobliskiego palestyńskiego miasta Dżenin, skąd w nocy zostały wycofane wojska izraelskie. Kilka tygodni temu zbrojne bojówki Fatah poinformowały, że w tym mieście powstały samobójcze komanda. Ich zadaniem jest atakowanie celów w Izraelu. Prawdopodobnie to właśnie członkowie tych grup byli sprawcami ataku w Afuli. Do ataku doszło w momencie, gdy amerykańscy mediatorzy drugi dzień prowadzą rozmowy z przywódcami Izraela z nadzieją na położenie kresu trwającym od 14 miesięcy walkom. To kolejny zamach terrorystyczny w Izraelu w ciągu 24 godzin. Wczoraj palestyński zamachowiec-samobójca wysadził się w powietrze na przejściu granicznym Erez, pomiędzy Izraelem a Strefą Gazy. Zamachowiec zginął na miejscu, rannych zostało dwu izraelskich żołnierzy. Do zamachu przyznała się terrorystyczna organizacja Hamas. Według jej przedstawiciela, był to odwet za zabicie przez Izrael w piątek działacza Hamasu, Mahmuda Abu Hanuda. W trwających nieprzerwanie od września ubiegłego roku niepokojach izraelsko-palestyńskich poniosło śmierć już co najmniej 721 Palestyńczyków i 190 Izraelczyków.

foto RMF

14:30