Wizja lokalna inspektorów nadzoru górniczego w kopalni Rudna, gdzie po czwartkowym wstrząsie zginęło trzech górników. Wiadomo już, że wstrząs miał siłę około 3 stopni w skali Richtera. Ze względów bezpieczeństwa inspektorzy zjeżdżali pod ziemię w dwóch grupach. Protokół z prowadzonych w piątek oględzin ma być gotowy najwcześniej w poniedziałek.

Zobacz również:

Na razie - bardzo ogólnie - mówi się o dużym zawale, trzeba go więc w miarę dokładnie zmierzyć. Inspektorzy muszą też ustalić, czy i które maszyny uda się stamtąd wyciągnąć. Wreszcie do ustalenia jest, czy podziemne roboty prowadzono zgodnie z tak zwanym projektem technicznym. Tylko w tym roku w tej jednej kopalni było 5 silnych naturalnych wstrząsów podziemnych i 2 tak zwane prowokowane, czyli takie kiedy skały celowo się rozsadza, żeby uniknąć nagłych wypadków, jak ten czwartkowy.

Od czwartku wydobycie w rejonie, gdzie doszło do wstrząsu, jest całkowicie wstrzymane i tak będzie najprawdopodobniej co najmniej do połowy stycznia, kiedy to do kopalni przyjedzie specjalna komisja badająca przyczyny wypadku.

Do wstrząsu doszło ok. godz. 10 na głębokości tysiąca metrów. W wyrobisku pracowało wówczas 27 osób. Większość górników wydostała się sama, trzech pozostało pod ziemią. Po godz. 15 wydobyto ostatniego z poszkodowanych i zakończono akcję ratowniczą. 11 górników zostało lekko rannych, dwóch wymagało hospitalizacji.

Wstrząs był odczuwany nie tylko pod ziemią, ale także na powierzchni, nawet w odległym o 20 km Lubinie. To szóste tego typu zdarzenie w kopalniach KGHM Polska Miedź w 2010 r., w ich wyniku życie straciło sześciu górników, a 37 pracowników zostało rannych.