Kandydat ukraińskiej opozycji w wyborach prezydenckich nieznacznie wyprzedził swego głównego rywala, premiera Wiktora Janukowycza. Druga tura wyborów za 3 tygodnie.

Rosyjska agencja Itar Tass pisze, że po obliczeniu 95 proc. głosów Juszczenko wyprzedza Janukowycza o 0,04 proc.

Wyniki wyborów nie zadowalają Ukraińców. Wielu miało nadzieję, że Juszczenko wygra wybory, otrzymując ponad 50-procnetowe poparcie już w pierwszej turze.

Tak się jednak nie stało. Obaj kandydaci otrzymali prawie tyle samo głosów. Janukowycz, swój dobry wynik zawdzięcza okręgowi donieckiemu, gdzie jeśli wierzyć oficjalnym danym, poparło go 80 proc. wyborców. Zwolennicy Juszczenki przekonani są jednak, że jest to efekt wyborczych fałszerstw. Kandydat władzy przegrałby, gdyby nie wykorzystał państwowej administracji. Będzie jeszcze druga tura i mamy nadzieję, że w drugiej turze wygra Juszczenko - mówią rozmówcy specjalnego wysłannika RMF na Ukrainę Piotra Sadzińskiego.

Zdaniem ekspertów o tym, kto wygra w drugiej turze i obejmie prezydenturę zdecydują... komuniści. Jak to możliwe? W pierwszej turze kandydaci komunistów i socjalistów zajęli trzecie i czwarte miejsce, zdobywając w sumie nieco ponad 10 proc. głosów. Teraz, kto przeciągnie większość ich wyborców na swoją stronę - ten zwycięży. Wydaje się, że większe szanse na to ma premier Janukowycz, który mówi o zbliżeniu z Rosją, co bardzo podoba się komunistom. Ale nie wszystko jest takie proste.

To przede wszystkim lewicowi wyborcy, którzy odmawiają poparcia Janukowyczowi, gdyż w ich rozumieniu jest on nierozerwalnie związany z reżimem Kuczmy, a jego politykę uważają za antyludową - twierdzi rosyjski politolog Walerij Fiodorow. Można się więc spodziewać, że kampania będzie jeszcze bardziej zażarta niż dotychczas.