Jest wyrok w głośnej sprawie pożaru kamienicy w Świętochłowicach na Śląsku. Prawie roku temu w płomieniach zginęło tam 5 osób, a 7 zostało rannych. Dziś sprawca pożaru usłyszał wyrok - 7 lat więzienia.

Mężczyzna - jak ustalił sąd - podpalił fotel na klatce schodowej, ale nie chciał spalić całej kamienicy. Z tego też powodu kara nie może być wyższa. Mężczyzna działał nieumyślnie. Gdyby zrobił to świadomie, kara byłaby z pewnością wyższa - mówił sędzia Piotr Pisarek.

Na poprzedniej rozprawie sprawca przepraszał rodziny ofiar. Za późno na przeprosiny. Przez niego zginęło 5 osób. Sprawił nam piekło na ziemi. Dlatego nigdy mu nie wybaczę - mówiła kobieta, która w pożarze straciła syna i matkę.Dziś na ogłoszeniu wyroku nie było ani podejrzanego, ani mieszkańców kamienicy.

Pożar wybuchł w czerwcu ubiegłego roku. Spaliło się sześć mieszkań. W kamienicy runęły też schody, odcinając mieszkańcom drogę ucieczki. Strażacy próbowali ewakuować ludzi przez okna. Przyczyną śmierci 4 osób było zatrucie tlenkiem węgla, piąta ofiara próbowała ratować się skacząc z okna. Zaraz po tragedii przyjęto, że jedną z przyczyn było podpalenie. Trzy miesiące później sprawca został złapany. W chwili zatrzymania próbował jednak się bronić i zaatakował miejskich strażników. W czasie śledztwa przyznał się do winy. Wcześniej mężczyzna był już karany. Do więzienia trafił za pobicie ze skutkiem śmiertelnym. Wówczas wyrok w jego sprawie wydawał ten sam sędzia, który i dziś go skazywał.