W Tatrach nadal trwają poszukiwania 22-letniego turysty z Wrocławia. Tamtejsza policja otrzymała zgłoszenie, że 28 grudnia wyruszył do Zakopanego. Miał wrócić 30 grudnia, a do tej pory nie dał znaku życia. Zaginionego poszukuje TOPR. Do akcji włączono śmigłowiec.

Jedyny ślad w sprawie nie pochodzi od ratowników, tylko od turysty, który 28 grudnia spotkał poszukiwanego na szlaku. Razem wyszli na szczyt Świnicy i tam się rozstali. 22-latek został, aby przygotować sobie coś do jedzenia. Co się potem z nim stało - nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że jego telefon komórkowy był rozładowany. Wcześniej jednak logował się do sieci w okolicy Tatr. Ratownicy sprawdzili, że wrocławianin nie zameldował się w żadnym z tatrzańskich schronisk.

Zdjęcie zaginionego zamieszczono na monitorach informacyjnych, które rozmieszczone są w tatrzańskich schroniskach i przy wejściu na szlaki turystyczne. Niestety, nie wiadomo, w który rejon Tatr turysta wyszedł. Najprawdopodobniej wybrał się w góry sam. Od rana TOPR-owcy patrolują te miejsca w górach, o których zaginiony kiedyś wspominał swoim znajomym. Koncentrują poszukiwania w rejonie Orlej Perci i Giewontu. Do akcji poszukiwawczej włączono śmigłowiec.

Ratownicy mają pełne ręce roboty. Transportują ciało turysty odnalezionego przez przypadek pod Kościelcem. To 18-latek z Warszawy, który prawdopdobnie samotnie wyruszuł na zimową wędrówkę. Natomiast na Kościelcu trwa akcja ściągania taternika, który odpadł od skalnej ściany i złamał sobie nogę.

W Tatrach obowiązuje pierwszy, najniższy stopień zagrożenia lawinowego. W wyższych partiach gór warunki turystyczne są trudne, szlaki są pozawiewane śniegiem, miejscami utworzyły się duże zaspy. W wielu miejscach śnieg jest zmrożony i bardzo twardy. Szlaki w większości są nieprzetarte.