Okręgowy Urząd Górniczy w Gliwicach wyjaśnia przyczyny ostatniego wypadku w kopalni Bielszowice. Po sobotnim wstrząsie zginął górnik, inny został ranny. Jak się okazuje nadzór górniczy kontrolował ten rejon kopalni tuż przed samym wypadkiem i to dwukrotnie.

W sobotę w kopalni Bielszowice w Rudzie Śląskiej doszło do silnego wstrząsu i zawału chodnika na długości ok. 50-60 metrów. Po około 15 godzinach akcji ratowniczej, w nocy z soboty na niedzielę, odnaleziony został uwięziony w zawale górnik - 31-latek, który obecnie w dobrym stanie jest w szpitalu w Sosnowcu. Niestety, jego 42-letni kolega zginął. Jego ciało dopiero we wtorek udało się ratownikom przetransportować na powierzchnię.

Kontrole WUG-u w kopalni

Urząd górniczy kontrolował rejon, w którym doszło do wypadku, dwukrotnie.

Pierwszą z kontroli przeprowadzono na przełomie listopada i grudnia, a drugą 2 i 3 grudnia, czyli dzień przed wypadkiem.

Jak usłyszał reporter RMF FM Marcin Buczek w Wyższym Urzędzie Górniczym, sprawdzano ten sam rejon kopalni, a inspektorzy pojawili się tam po anonimowej informacji, którą WUG dostał 24 listopada.

Mowa w niej była m.in. o niewłaściwych gabarytach w jednym z wyrobisk, co miało utrudniać tam pracownikom poruszanie się. Po kontroli inspektorzy nakazali wykonanie odpowiednich prac oraz wzmocnienie obudowy.

Ale co ważne w ramach tych kontroli sprawdzano też ewentualny stan zagrożenia tąpaniami w analizowanym rejonie. I tu z kolei żadnych nieprawidłowości już nie stwierdzono - informuje nasz dziennikarz.

Jeden z najsilniejszych wstrząsów odnotowanych na Śląsku

W 10-stopniowej skali górniczej wysokoenergetyczny wstrząs w Bielszowicach określono jako "szóstkę", czyli jeden z silniejszych notowanych na Śląsku. W popularnej skali Richtera odpowiadałoby to magnitudzie ok. 2,5 stopnia.

Wstrząsy to naturalne zjawisko w terenie górniczym. Wstrząsów wysokoenergetycznych rocznie notuje się na Śląsku grubo powyżej tysiąca, z czego kilkaset o sile zbliżonej do tego w Rudzie Śląskiej.

Najczęstszą przyczyną wstrząsów jest następujące wskutek eksploatacji węgla odprężenie górotworu, co skutkuje uwolnieniem się skumulowanej w nim energii. Trudno je przewidzieć, choć kopalnie mają swoje stacje sejsmologiczne.

Rudzkie kopalnie, gdzie eksploatacja górnicza prowadzona jest od ponad 200 lat, są szczególnie zagrożone tąpaniami.

W Bielszowicach w lutym 2003 roku kilkunastu górników zostało  poważnie poparzonych w wyniku zapalenia metanu. W październiku 2009 roku pięciu górników zostało rannych w wyniku wstrząsu górotworu ok. tysiąc metrów pod ziemią. Doznali m.in. złamań rąk i nóg, urazów głowy oraz obrażeń wewnętrznych. Rok wcześniej w rudzkiej kopalni doszło do serii wypadków, m.in. zerwania lin w kopalnianym szybie oraz kilku innych nieszczęśliwych zdarzeń, w których ucierpieli górnicy.