Jedną z największych bomb w historii konfliktu katolików i protestantów w Irlandii Północnej znalazła policja w Londonderry. Ładunek ważył ponad pół tony i był wyposażony w detonator czasowy. Służba bezpieczeństwa przypuszcza, że bombę skonstruowała jedna z republikańskich grup bojkotujących porozumienie pokojowe.

Prawdopodobnie chciano zaatakować jakiś obiekt wojskowy lub policyjny, ale kierowca furgonetki wystraszył się patrolu i uciekł, pozostawiając auto.

Początkowo sądzono, że materiałów wybuchowych jest znacznie mniej, rzeczywistą moc ładunku oceniono dopiero po wysadzeniu furgonetki w powietrze. Gdyby atak doszedł do skutku, doszłoby do masakry. W samochodzie było dwa razy więcej materiałów wybuchowych niż w bombie, która zniszczyła rynek w Omagh w 1998 roku. Zginęło wówczas prawie 30 osób.

Jak na ironię, udaremniony atak nie przysłuży się przywódcy największego z ugrupowań protestanckich - Davidowi Trimble'owi, zwolennikowi układów z katolikami. Dzisiaj ma odbyć się zjazd Partii Ulsterskich Unionistów. Trimble musi na nim stawić czoła politykom, którzy uważają, że tzw. pokojowe porozumienie wielkopiątkowe sprzed 5 lat było wielkim błędem.

05:50