„Dopóki istnieje demokratyczna opozycja, jest szansa, że nasze państwo nie stanie się w pełni autorytarne” - powiedział w piątek lider PO Donald Tusk. Według niego PiS chce uczynić swoją politykę "niekontrolowalną i nie do zweryfikowania przez niezależne instytucje".

Tusk pytany w TVN24, czy błędem było to, że Platforma Obywatelska identyfikowała się jako "totalna opozycja", co potem PiS wykorzystał przeciwko PO, przekonując, że oni są zawsze "na nie", odparł, że "ciągoty totalne, a nawet totalitarne, do rządów co najmniej autokratycznych, które eliminują miesiąc po miesiącu, rok do roku poszczególne instytucje demokratyczne", kojarzą mu się "z PiS-em, a nie z Platformą, i z rządami, a nie z opozycją".

Póki istnieje demokratyczna opozycja, to jest szansa, że to nasze państwo nie stanie się w pełni autorytarne. Ale, że taką intencję ma PiS, to chyba już nikt nie może mieć wątpliwości - zaznaczył.

Na pytanie, "czego naprawdę chce prezes PiS" Tusk odpowiedział: Podporządkowania wszystkich instytucji, które do dzisiaj uchroniły resztki niezależności, podporządkowania przede wszystkim sobie. Według lidera PO, Jarosław Kaczyński jest "bardzo klasycznym przykładem psychiki autorytarnej, psychiki człowieka, który nie znosi żadnej formy sprzeciwu, i który nie śpi spokojnie, jeśli nie ma pewności, że wszystko wokół niego jest mu podległe".

I to jest jakby kwestia psychologii przywódcy tego obozu, który dzisiaj Polską rządzi. Ale oprócz tego jest partia, która tak zapędziła się w przede wszystkim nepotyzmie, zapędziła się, jeśli chodzi o łamanie prawa, w tym Konstytucji. To jest partia, która dzisiaj złożona jest z aparatczyków i funkcjonariuszy, którzy władzy nie oddadzą, którzy będą chcieli robić wszystko, aby władzę wzmacniać i utrzymywać jak najdłużej, również nie do końca demokratycznymi metodami. Bo są coraz bardziej świadomi, jak bardzo odpowiadają, w sposób już czytelny i jednoznaczny za to zło, które w Polsce wyrządzają - podkreślił polityk PO.

Więc nie jest to tylko problem Kaczyńskiego - dodał. Zresztą Ziobro też nie jest od macochy, z niego taki sam demokrata, jak z prezesa Jarosława - powiedział Tusk.

Tusk o "ewidentnym błędzie" Platformy Obywatelskiej

Dopytywany, czy jego zdaniem taki był od początku plan Jarosława Kaczyńskiego, czy też Platforma "sprowokowała PiS wybierając w 2015 roku tych pięciu sędziów Trybunału Konstytucyjnego, już po wyborach", Tusk przyznał: To był ewidentny błąd, ale od tego są niezależne instytucje, które takie błędy władzy naprawiają.

Gdy Tusk przekonywał, że "problemem nie tylko w Polsce nie jest to, że jakaś władza się zapędzi...", został zapytany, czy PO wtedy się "zapędziła".

Ja nie mam żadnej wątpliwości, że to był błąd. Nie sądzę, żeby to był błąd wynikający z jakiejś obsesji, że teraz będziemy kontrolować. Ja nie uczestniczyłem wtedy bezpośrednio w tych decyzjach, byłem w Brukseli. (...) Ale jeśli i za to mam wziąć odpowiedzialność, to nie mam z tym żadnego problemu - oświadczył.

Natomiast problemem jest to, że dla Kaczyńskiego, dla Ziobry i ich akolitów, problemem jest istnienie instytucji, które mogą ich kontrolować - zaznaczył.

PiS "bezbłędny"?

Nie miałbym jakichś szczególnych emocji, gdyby rząd PiS-u popełnił jakieś błędy, które byłyby właśnie korygowane, wpierw kontrolowane i naświetlane przez niezależne media, piętnowane przez opozycję w wolnej debacie w parlamencie. A później niezależne instytucje, sądy, trybunały mogłyby korygować, albo unieważniać takie decyzje. Ok - na tym polega polityka, demokracja - zapewnił.

Według lidera PO, "kłopot z PiS-em polega na tym, że to nie jest partia, która popełnia błędy". To jest partia, która chce uczynić swoją politykę w cudzysłowie "bezbłędną", bo niekontrolowalną i nie do zweryfikowania przez niezależne instytucje - powiedział Donald Tusk.