75 tysięcy osób podpisało się pod petycją "TAK dla otwartych niedziel". Poparły ją osoby, które nie przychylają się do projektu ustawy ograniczającej handel w niedziele. Pismo złożono w kancelarii premiera.

W odpowiedzi na projekt ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele, który wpłynął do Sejmu we wrześniu, stowarzyszenie Polska Rada Centrów Handlowych zainicjowała ogólnopolską akcję "TAK dla otwartych niedziel". W jej ramach, w dniach 19-20 listopada w 50 centrach handlowych na terenie całego kraju, zbierane były podpisy pod petycją do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

Tak duża liczba podpisów pod petycją jest najlepszym dowodem na to, że Polacy zdają sobie sprawę z negatywnych konsekwencji wprowadzenia zakazu handlu w niedziele. I nie chodzi już tylko o ograniczanie wolności wyborów konsumentów - odbieranie im możliwości decydowania, gdzie i w jakiej formie będą robić zakupy oraz w jaki sposób spędzać swój wolny czas. Chodzi również o konsekwencje społeczne, m.in. w postaci redukcji zatrudnienia czy odebrania możliwości uzyskania dodatkowych dochodów osobom będącym w trudnej sytuacji materialnej - mówi Radosław Knap, jeden z pomysłodawców akcji.

Autorzy petycji podali kilka argumentów przeciwko zakazowi handlu w niedzielę. Oto one:

1. Zakaz handlu oznaczałby redukcje zatrudnienia - tylko w centrach handlowych na poziomie od 20 000 do 40 000 pracowników.

2. Prawie 3/4 Polaków robi zakupy w niedziele,

3. Zakaz handlu w niedziele oznaczałby spadek zatrudnienia tymczasowego (umowy cywilne), zwiększonej rotacji oraz spadku zatrudnienia w branżach związanych z handlem.

4. Wprowadzenie zakazu oznaczałoby spadek obrotów o ok 4% tylko w centrach handlowych - czyli ok 5 mld straty w skali roku, co w konsekwencji przełoży się na spadek PKB, mniejsze wpływy z VAT oraz koszty społeczne i publiczne związane ze wzrostem bezrobocia.

5. 19 z 28 krajów członkowskich nie stosuje żadnych ograniczeń handlu w niedziele. 

(mal)