Politycy PO i RP popierają postulat naprzemiennego umieszczania kobiet i mężczyzn na listach wyborczych. Obietnicę w tej sprawie złożył podczas IV Kongresu Kobiet premier Donald Tusk. PiS, PSL, SP i SLD są wobec pomysłu sceptyczne, bo, jak mówią, "suwak" niczego nie załatwia. "Te postulaty są poronione. Nie tędy droga" - skomentował poseł PSL Stanisław Żelichowski

Postulat naprzemiennego umieszczania kobiet i mężczyzn na listach wyborczych zgłosił zakończony w sobotę IV Kongres Kobiet. Premier obiecał, że taki projekt powstanie.

Oprócz "metody suwaka", wśród 10 postulatów przedstawionych premierowi znalazło się m.in. 40 proc. kwot w zarządach i radach nadzorczych spółek publicznych, zapewnienie instytucjonalnej opieki dla małych dzieci, stworzenie i finansowanie sieci wiejskich centrów edukacyjno-kulturalnych, szybka ratyfikacja Konwencji Rady Europy w sprawie zapobiegania i zwalczania przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Kongres domaga się także: liberalizacji ustawy aborcyjnej, refundacji zapłodnienia in vitro, bezpłatnej antykoncepcji, edukacji seksualnej w szkołach.

"Premier rzadko wywiązuje się z obietnic"

Z obietnicy premiera cieszy się wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka z Ruchu Palikota. Jej zdaniem, naprzemienność kobiet i mężczyzn na listach wyborczych "jest to taki mechanizm, który mógłby się przyczynić do tego, że wreszcie kobiety w polityce mogłyby być reprezentowane w sposób sprawiedliwy, to znaczy porównywalny do ich reprezentacji w społeczeństwie". Nowicka dodała jednak, że ostrożnie podchodzi do zapowiedzi Tuska, ponieważ - jak oceniła - premier bardzo często składa obietnice, "natomiast rzadko się z nich wywiązuje".

Eurodeputowany PO Jacek Protasiewicz skomentował propozycję wprowadzenia "suwaka" na listach wyborczych bardzo krótko. - Jestem za - powiedział. Odnosząc się do słów wicemarszałek Sejmu dodał też stanowczo, że "premier dotrzymuje słowa".

Budowanie list "metodą suwakową" popiera również prezydencki doradca prof. Tomasz Nałęcz. W sposób oczywisty kobiety w Polsce są środowiskiem dyskryminowanym w wyniku różnych wiekowych tradycji, jasne, że "suwak" jest rozwiązaniem, które byłoby tu skuteczne - ocenił.

"Nie tędy droga"

Sceptycznie do tego postulatu odnosi się z kolei koalicyjne PSL. Zdaniem posła Stronnictwa, Stanisława Żelichowskiego, zarówno postulat dotyczący parytetu w spółkach publicznych, jak i "metody suwaka" na listach to "mało istotna sprawa". Te postulaty są poronione. Nie tędy droga - powiedział Żelichowski.

Krytycznie na temat "metody suwaka" wypowiadał się również rzecznik PiS Adam Hofman. Jak mówił, kobiety nie mogą na równi konkurować z mężczyznami, ponieważ nie ma dostępu do przedszkoli, do żłobków, nie ma pracy w małych miastach. Suwakiem się nic nie załatwi - ocenił.

W podobnym tonie wypowiedział się także Zbigniew Ziobro, lider Solidarnej Polski. Tworzenie tego rodzaju sztucznych rozwiązań jest drogą donikąd - przekonywał polityk. Uważam, że właśnie z szacunku dla kobiet, ich inteligencji i często dużych osiągnięć, jakie uzyskują w różnych dziedzinach życia, nie powinno się tworzyć sztucznych rozwiązań, które upokarzałyby i dawały podstawę do kpienia, że oto dzięki jakiemuś "suwakowi" odniosły sukces - powiedział.

Justyna Satora