Umorzeniem z powodu niewykrycia sprawcy zakończyło się śledztwo w sprawie usiłowania zabójstwa pacjenta przebywającego w szpitalu im. Babińskiego w Krakowie - poinformował rzecznik krakowskiej Prokuratury Apelacyjnej prokurator Piotr Kosmaty. Pacjentem, do którego strzelano, był Janusz K., ps. Bokserek. Z zewnątrz budynku sprawca oddał do niego dwa strzały.

Do zdarzenia doszło 28 listopada 2013 roku. Personel Szpitala Specjalistycznego im. dr. Józefa Babińskiego w Krakowie zawiadomił policję o odgłosach przypominających wystrzały z pistoletu. Podczas oględzin w jednej z łazienek znaleziono na szybie dwie dziury po strzałach. Jak ustalono, padły z zewnątrz budynku i oddano je z broni palnej. W łazience znajdował się wtedy 38-letni Janusz K. Nic mu się nie stało.

Śledztwo w tej sprawie prowadził wydział ds. przestępczości zorganizowanej i korupcji PA. Jedna z wersji zakładała, że do zdarzenia doszło w ramach porachunków pomiędzy zorganizowanymi grupami przestępczymi działającymi w Krakowie.

Jak poinformował prokurator Kosmaty, w trakcie śledztwa dokonano m.in. oględzin miejsca użycia broni palnej, przeprowadzono eksperyment procesowy, analizę monitoringu oraz badania z zakresu daktyloskopii, genetyki, broni i balistyki oraz traseologii. Zgromadzono także dokumentację medyczną oraz przesłuchano wielu świadków, w tym także właścicieli samochodów wjeżdżających na teren szpitala. Wszystkie te czynności nie doprowadziły do ustalenia sprawcy tych strzałów. Dlatego śledztwo umorzono z uwagi na niewykrycie sprawcy przestępstwa - powiedział prokurator Kosmaty.

Janusz K., ps. Bokserek, trzy miesiące przed zdarzeniem próbował wnieść broń do samolotu na lotnisku w podkrakowskich Balicach. Kilka lat temu był oskarżony o udział w gangu "Marchewy".

Mężczyzna został skierowany na leczenie przez lekarza. Po zdarzeniu został wypisany ze szpitala i skierowany na leczenie ambulatoryjne.

(MRod)