W kominie elektrowni w Kozienicach pracuje specjalistyczna grupa, która sprawdza, jak można wydobyć ciało ostatniej z ofiar środowego wypadku. Ciała trzech ofiar wydobyto z komina wczoraj.

Rano przyjechała z Warszawy specjalistyczna grupa poszukiwawcza, która specjalizuje się w przeszukiwaniu rumowisk - mówi rzecznik Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Kozienicach Waldemar Krakowiak.

Ciało czwartej ofiary wypadku jest przygniecione ciężkimi elementami metalowej konstrukcji. To może ważyć kilkanaście ton, więc prawdopodobnie do wydobycia ciała trzeba będzie użyć ciężkiego sprzętu - powiedział Krakowiak. Niestety siły i środki samej elektrowni nie pozwalają na to, żeby wydobyć ciało we własnym zakresie, więc dlatego trzeba było ściągnąć tę specjalistyczną grupę - dodał.  

Do wypadku doszło w środę około godziny 13 podczas prac przy rozbiórce komina nr 3 kozienickiej elektrowni. Zginęły cztery osoby - pracownicy firm zewnętrznych, którzy wykonywali roboty w środku nieczynnego komina. Wraz z platformą roboczą runęli z wysokości około 200 metrów. Ciała trzech ofiar znaleziono od razu. Czwartą osobę zlokalizowano na terenie rumowiska wewnątrz komina.

Śledztwo w tej sprawie prowadzi radomska prokuratura.

(mpw)