"Być może jeszcze dzisiaj będą kolejne zatrzymania ws. fałszywych alarmów bombowych" - mówi w rozmowie z RMF FM rzecznik KGP Mariusz Sokołowski. "Człowiek, którego zatrzymaliśmy, jest rozpytywany przez funkcjonariuszy policji. Nie wiemy jeszcze, czy działał sam" - dodaje.

Roman Osica: Czy potwierdza pan, że mężczyzna zatrzymany w związku z e-mailami, rozsyłanymi o rzekomych bombach, to człowiek z Chrzanowa?

Mariusz Sokołowski, rzecznik Komendanta Głównego Policji: Tak, tego mężczyznę policjanci zatrzymali w Chrzanowie. Myślę, że nie spodziewał się tego, że tak szybko pojawią się u niego policjanci, chociaż na tę chwilę ten człowiek ma status osoby podejrzewanej.

Czyli to oznacza, że nie ma jeszcze dowodów na jego winę...

My rozmawiamy z tym człowiekiem. Pewna analiza, której dokonaliśmy, analiza informacji, które do nas dopłynęły, wskazywała, że może mieć związek z tą sprawą.

Na czym ten związek miałby polegać?

Na tę chwilę jest jeszcze za wcześnie, żebyśmy wszystko powiedzieli, tym bardziej, że my nie wiemy jeszcze, czy ten człowiek działał sam. Podejrzewamy, że takich osób mogło być więcej i stąd nasze działania.

Minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz mówił na konferencji, że to jest pierwsze zatrzymanie w związku z tą sprawą, czyli należy spodziewać się kolejnych?

Ja mogę potwierdzić to, co powiedział pan minister. Rzeczywiście to jest pierwsze zatrzymanie. Być może jeszcze dzisiaj będziemy mieli do czynienia z kolejnymi zatrzymaniami w tej sprawie.

Czy to była cała grupa osób, która wymyśliła sobie taki sposób na rozrywkę?

Ja myślę, że dokładna motywacja tych osób będzie znana, gdy je zatrzymamy i będą już po przesłuchaniach na protokół. Wtedy będziemy wiedzieć, czym kierowały się te osoby dezorganizując pracę wielu urzędów.

Ale czy z waszych wstępnych ustaleń wynika, że była to jakaś poważna akcja, czy raczej wygłup?

Trudno jest jeszcze w tej chwili powiedzieć, co było tak naprawdę motywacją tych osób. Człowiek, którego zatrzymaliśmy, jest rozpytywany przez funkcjonariuszy policji. My zbieramy kolejne informacje, dalej pracujemy. Będziemy weryfikować to, co on powie, z naszymi informacjami, a potem, być może, z informacjami od kolejnych zatrzymanych osób. Wtedy można będzie powiedzieć już znacznie więcej. Teraz jest jeszcze za wcześnie, teraz możemy mówić o zatrzymaniu osoby, która może mieć związek z tym zdarzeniem. Jeśli jeszcze nie mówimy wszystkiego to znaczy, że jest trochę wątpliwości. To też trzeba wyraźnie powiedzieć.

A czy takich e-maili może być więcej?

Tych e-maili było już więcej dzisiaj i mam nadzieję, że zatrzymanie tej osoby i kolejnych da do myślenia innym, że tak naprawdę nie warto robić czegoś takiego. Chociaż patrząc na naszą rzeczywistość, zazwyczaj jest tak, że liczba podobnych e-maili się powiększa. Ktoś też chce zaistnieć medialnie.

Czy można to nazwać cyberatakiem, atakiem terrorystycznym czy raczej jakimś wygłupem?

Ja dzisiaj nie potrafię jeszcze odpowiedzieć na pytanie, czy to był tylko i wyłącznie głupi żart, czy to była próba wypróbowania, jak działa system, jak działają policjanci i służby w takiej sytuacji. Chciałbym, żeby to był tylko i wyłącznie głupi żart. Myślę, że tak może się okazać w rzeczywistości, ale to są na razie gdybania. Poczekajmy jeszcze na ustalenia policjantów prowadzących sprawę.

A czy to ten człowiek wysyłał e-maile?

Jest to osoba, którą wiążemy z tą sprawą. Ma na razie status osoby podejrzewanej. Jeżeli będziemy mieli już konkretne informacje, że to ta osoba z konkretnego miejsca i komputera wysyłała e-maile, to taką informację będziemy przekazywać.

A podejrzenia są.

To jest człowiek, którego wiążemy z tą sprawą. Na razie muszę się ograniczyć tylko do takich informacji, bo naprawdę zależy nam na tym, żeby wykryć sprawców. Im więcej powiem w tej chwili, tym bardziej utrudnię pracę policjantom, którzy bardzo pracują nad tym, żeby rozwiązać tę sprawę.