Policja wie już, kto spowodował śmiertelny wypadek w Siewierzu w Śląskiem. Do potrącenia 39-letniego mężczyzny doszło w sobotę w nocy. Jak dowiedział się nasz reporter, kierowca, który spowodował wypadek, sam zgłosił się na policję. Po przesłuchaniu został zwolniony.

Do wypadku doszło około drugiej w nocy. Kierowca powiedział policjantom, że poczuł, jak jego samochód w coś uderza i zatrzymał się kilkadziesiąt metrów dalej. Dostrzegł na samochodzie ślady od uderzenia, sprawdził fragment przydrożnego rowu, ale - jak twierdzi - nic niepokojącego nie zauważył. Tłumaczył, że ponieważ do zdarzenia doszło na odludnym terenie, gdzie są tylko pola i las, to myślał, że uderzył w jakieś zwierzę i dlatego odjechał.

Mężczyzna sam zgłosił się na policję, kiedy usłyszał informację o wypadku. Policjanci sprawdzili jego samochód - znalezione przy drodze części pasują do tej właśnie ciężarówki. Mężczyzna został zwolniony, a prokuratura zdecyduje teraz dalej, czy i jakie zarzuty mogą mu zostać postawione.

Sprawca wypadku mieszka na Podbeskidziu. To 57-letni kierowca. 

Przypomnijmy, że ciało 39-letniego mężczyzny zauważył przy drodze przejeżdżający tam inny kierowca. 

W tej chwili nie sposób ustalić czy sprawca wypadku był trzeźwy. Policja czeka na wyniki sekcji zwłok, które mają wykazać czy trzeźwy był również potrącony mężczyzna.

(mal)