Prokuratorzy prowadzą badania dotyczące przyczyn tragedii na harcerskim obozie nad jeziorem Wędromierz. Chcą wyjaśnić, czy śmierć dziewczynki była nieszczęśliwym wypadkiem, czy też przyczynił się do niej błąd człowieka. Przypomnijmy, że 11-latka zginęła w niedzielę, po tym jak drzewo przewróciło się na namiot, w którym przebywała.

Śledczy z Międzyrzecza prowadzą postępowanie, które ma wyjaśnić, czy śmierć młodej harcerki była nie do uniknięcia, czy też wychowawcy popełnili błąd.

Chwilę przed tragedią z powodu wielkiej nawałnicy na obozie został wszczęty alarm, harcerze zaczęli wychodzić spod brezentów, ale drzewo upadło na namiot, którego nie zdążyła opuścić 11-latka. Pozostałych obozowiczów w nocy z Poznania odebrali rodzice.

Prokuratura chce jeszcze dziś wszcząć śledztwo w sprawie tragedii.

Tragedia podczas gwałtownej burzy

Przypomnijmy, że dziewczynka przebywała na obozie harcerskim w miejscowości Borowy Młyn nad jeziorem Wędromierz. Drzewo przygniotło ją podczas gwałtownej burzy, która przeszła nad miejscowością. Mimo udzielonej pomocy 11-latka zmarła.

Na obozie letnim wypoczywało około 40 harcerzy.