Olbrzymie zwolnienia nauczycieli, czy nowe miejsca pracy? Minister Anna Zalewska w Porannej rozmowie w RMF FM zapewniała, że po reformie edukacji, która między innymi likwiduje gimnazja, przybędzie posad. "Przybędzie dodatkowych 5 tysięcy miejsc pracy" – zapewniała szefowa MEN. To nieprawda, nauczyciele stracą pracę - zgodnie oceniają skutki zmian samorządy i największy związek zawodowy nauczycieli.

Olbrzymie zwolnienia nauczycieli, czy nowe miejsca pracy? Minister Anna Zalewska w Porannej rozmowie w RMF FM zapewniała, że po reformie edukacji, która między innymi likwiduje gimnazja, przybędzie posad. "Przybędzie dodatkowych 5 tysięcy miejsc pracy" – zapewniała szefowa MEN. To nieprawda, nauczyciele stracą pracę - zgodnie oceniają skutki zmian samorządy i największy związek zawodowy nauczycieli.
Gimnazjum nr 7 przy ulicy Zofii Nałkowskiej na szczecińskim Prawobrzeżu, w którym trwa protest rodziców i nauczycieli domagających się utworzenia liceum ogólnokształcącego /Marcin Bielecki /PAP

Przybędzie dodatkowych ponad pięć tysięcy miejsc pracy - mówiła minister Anna Zalewska w Porannej rozmowie w RMF FM, nawiązując do zbliżającej się reformy edukacji, zgodnie z którą gimnazja przestaną istnieć.

W szkole podstawowej, średnio jest 19 uczniów w klasie. W gimnazjum jest od 23 do 25. Prawo oświatowe mówi: przechodzimy tymi samymi klasami. Nikogo nie kumulujemy. Różnica, to właśnie dodatkowe oddziały a jeżeli dodatkowe oddziały i dodatkowe klasy to dodatkowe miejsca pracy - wyliczała minister edukacji narodowej.

Reforma zmusi samorządy do zamknięcia części szkół - odpowiada Krzysztof Baszczyński ze Związku Nauczycielstwa Polskiego. Jeżeli szkoły znikają, to ci pracownicy stracą pracę - mówi dziennikarzowi RMF FM. I dodaje, że pracę stracą nie tylko nauczyciele, ale także księgowe, woźne i pracownicy administracji.

Wyliczenia ministerstwa edukacji dotyczące pracy dla nauczycieli po wrześniowej reformie nijak mają się do rzeczywistości - twierdzą także samorządy.

I tak na przykład ministerstwo wyliczyło, że po przekształceniu gimnazjów w podstawówki w Słupsku trzeba będzie zatrudnić 16 nowych nauczycieli. Według słupskiego ratusza wyliczenia wyglądają zgoła inaczej: pracy ma zabraknąć dla 37 pedagogów. W Koszalinie ta różnica jest jeszcze większa. Ministerstwo mówi o 7 etatach na plus, samorząd o zwolnieniu aż 113 osób.

Skąd taka dysproporcja? Jak mówią urzędnicy z Koszalina - z kompletnej nieznajomości sieci szkół u pracowników ministerstwa. Według resortu, w Koszalinie na bazie istniejących pięciu gimnazjów powstanie 5 nowych podstawówek. Tyle że jedynie Gimnazjum nr 11 zostanie przekształcone w Szkołę Podstawową nr 23. Inny podstawówek nie będzie, bo np. Gimnazjum nr 9 działa w tym samym budynku co Szkoła Podstawowa nr 18 - nie będą zatem funkcjonowały dwie szkoły podstawowe w jednym budynku. Gimnazjum nr 6 władze Koszalina chcą włączyć do liceum ogólnokształcącego. Gimnazja nr 2 i 7 leżą w odległości mniej więcej 300 metrów od już istniejących podstawówek. Otwieranie w tych budynkach nowych szkół, według lokalnych władz nie ma więc sensu.

Ministerstwo Edukacji Narodowej sugeruje, żeby część klas I-VIII przenieść do pustych budynków po gimnazjach. Samorząd Koszalina mówi nie, bo oznacza to szereg problemów związanych z zatrudnieniem nauczycieli, a wcale nie zwiększy liczby etatów. Grozi również buntem rodziców.

(j.)