Kierowca MPK, który zabił 21-letnią pasażerkę, posiedzi 15 lat w więzieniu - taki wyrok utrzymał dziś w mocy Sąd Apelacyjny w Krakowie. Rodzina ofiary wnosiła o przedłużenie kary do 25 lat.
Rodzina zamordowanej studentki występowała w procesie jako oskarżyciel posiłkowy. Domagali się podniesienia kary do 25 lat więzienia. Z tym wnioskiem nie zgodził się jednak sąd i utrzymał wyrok sądu okręgowego z grudnia zeszłego roku - 15 lat pozbawienia wolności.
Obrońca Mirosława Ł. chciał z kolei uchylenia tego wyrok i ponownego procesu dowodząc, że w niewystarczający sposób wyjaśniono, czy kierowca zdawał sobie sprawę z tego, co robi i czy w rowie, do którego wpadł wraz ze swoją ofiarą była woda. Wniosek ten został przez sąd oddalony.
Mirosław Ł. został oskarżony o to, że 30 lipca 2011 r. zadał 21-letniej studentce Catherine Z. wiele ciosów w głowę metalowym przedmiotem, a następnie nieprzytomną pozostawił w rowie wypełnionym wodą i błotem, dziewczyna udusiła się.
Oskarżony był kierowcą nocnego autobusu w Krakowie. Catherine Z. wracała nim nad ranem do domu po spotkaniu ze znajomymi. Według ustaleń prokuratury pasażerka zasnęła i przejechała stację, przy której mieszkała. Na przystanku końcowym domagała się odwiezienia na miejsca, gdzie wcześniej zamierzała wysiąść. Kierowca ruszył w stronę zajezdni, zatrzymał się jednak po drodze. Pasażerka oświadczyła, że złoży na niego skargę. Kiedy wysiadła, kierowca zabrał 35-centymetrowy gumowy przewód hamulcowy z mosiężną śrubą, który woził ze sobą już od dłuższego czasu, i zaczął bić ją nim po głowie.
Pasażerka broniła się, w wyniku szarpaniny wpadli do rowu wypełnionego wodą. Tam studentka, która straciła przytomność, upadła twarzą do podłoża. Kierowca, wstając z rowu, oparł się na jej ciele, przez co jeszcze bardziej zagłębiło się ono w błoto. Następnie zabrał pałkę i nie oglądając się za siebie, odjechał. Wyrzucił zakrwawione ubranie, wrócił samochodem do domu, a następnie wyjechał na urlop poza Kraków.
W śledztwie Mirosław Ł. nie przyznał się do zamiaru zabójstwa. Opisał przebieg zdarzenia i podał, że nie miał zamiaru zabić. Stwierdził również, że nie wie, dlaczego tak postąpił. Przyznał, iż ofiara nie zasłużyła na śmierć i że żałuje tego, co się stało i chciałby cofnąć czas. Stając przed sądem okręgowym również zaprzeczył, by działał z zamiarem zabójstwa, i powiedział, że jest mu przykro z powodu tego, co się stało. Wyjaśniał, że działał "jak w amoku, białej gorączce", tłumaczył się stresem i kłopotami życiowymi i twierdził, że odjeżdżając myślał, że pasażerka jest tylko pobita. Przeprosił rodziców ofiary. Sąd zasądził od oskarżonego 100 tys. zł zadośćuczynienia dla ojca ofiary.
Oskarżony uczestniczył w poniedziałkowej rozprawie przed Sądem Apelacyjnym w Krakowie i po raz kolejny przeprosił rodzinę zamordowanej.
21-latka miała podwójne obywatelstwo angielsko-polskie i była studentką historii sztuki w Anglii. Do Polski przyjechała na miesięczna praktykę, którą niebawem miała skończyć.
(jad)
