Zbigniew Ćwiąkalski, były minister sprawiedliwości nie musi przepraszać obecnego szefa resortu Zbigniewa Ziobry za słowa z 2009 r. o "nieprzypadkowym" zniszczeniu resortowego laptopa. Tak zdecydował dziś Sąd Apelacyjny w Warszawie.

Zbigniew Ziobro domagał się od Zbigniewa Ćwiąkalskiego przeprosin w prasie, radiu i telewizji oraz wpłaty 50 tys. zł na cel społeczny. Sprawa swój początek miała na przełomie stycznia i lutego 2008 r. Przyczyną procesu były wypowiedzi Ćwiąkalskiego z tamtego okresu, gdy był on następcą Ziobry na stanowisku szefa resortu sprawiedliwości. Ćwiąkalski powiedział wtedy, że uszkodzenia służbowego laptopa Ziobry (użytkowanego w okresie, gdy Ziobro pierwszy raz był ministrem) nie powstały przypadkowo, a ich charakter wskazuje na celowe działanie.

Z "braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa" warszawska prokuratura umorzyła wówczas śledztwo z zawiadomienia resortu ws. "niszczenia mienia". Prokuratura nie była w stanie jednoznacznie stwierdzić, czy uszkodzenie powstało w wyniku umyślnego działania. Sprawa toczyła się już przed sądami okręgowym, apelacyjnym i najwyższym, który uchylił wyrok nakazujący Ćwiąkalskiemu przeprosiny. W czwartek Sąd Apelacyjny w Warszawie powództwo Ziobry oddalił. Ziobro ma też zwrócić Ćwiąkalskiemu 2070 zł kosztów postępowania apelacyjnego.

Powództwo nie zasługiwało na uwzględnienie. Samo naruszenie dóbr osobistych nie przesądza o odpowiedzialności cywilnej, bo naruszenie musi być jeszcze bezprawne -  mówiła w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Katarzyna Polańska-Farion. W tej sprawie pozwany wielokrotnie powoływał się na konstytucyjną wolność wyrażania opinii. Kolizja tej wartości oraz dóbr osobistych osób publicznych w tym wypadku powinna być rozstrzygana na korzyść wolności słowa - tłumaczyła. Sąd uznał też, że wypowiedzi Ćwiąkalskiego nie zmierzały do poniżenia lub dokuczenia Ziobrze.

(MN)