Żaden przedstawiciel rządu nie przyszedł na debatę o zdrowiu w miasteczku namiotowym przed Sejmem. W rozmowach uczestniczą pracownicy służby zdrowia, byli ministrowie i związkowcy.

Zdaniem większości uczestników debaty, największym problemem polskiej służby zdrowia jest obecnie komercjalizacja. Rząd zrobił wszystko w ciągu ostatnich lat, żeby ochrona zdrowia stała się towarem - mówiła Ewa Kralkowska, była wiceminister zdrowia w rządzie Marka Belki. Wtórował jej Stanisław Karczewski, lekarz i polityk PiS-u. Wszyscy wskazywali też na zbyt małe wydatki na służby zdrowia i to, co powtarza się na każdym proteście -  niechęć władzy do dialogu ze związkowcami.

Wiceminister zdrowia Sławomir Neumann stwierdził, że większość związkowych postulatów ma charakter polityczny. Trudno się nie zgodzić z hasłem zwiększenia nakładów na ochronę zdrowia, każdy chciałby, by w publicznej ochronie zdrowia było więcej pieniędzy, pytanie tylko, czy to jest obecnie możliwe - ocenił. Więcej pieniędzy będzie wtedy, kiedy gospodarka będzie mocniejsza, więcej osób będzie pracować i opłacać składki na ubezpieczenie zdrowotne, a przez to NFZ będzie miał większe środki na finansowanie leczenia. Żeby gospodarka była mocniejsza, trzeba m.in. uelastyczniać czas pracy - przeciwko czemu związkowcy też protestują, ich postulaty wzajemnie się wykluczają - dodał.

Grzegorz Kwolek/mn