Przed Sądem Okręgowym w Gdańsku ruszył proces trzech mężczyzn oskarżonych o uprowadzenie w 2011 roku żony gdańskiego biznesmena. Porywacze żądali miliona euro okupu. Dostali ponad 500 tys. złotych. Zostali zatrzymani kilka miesięcy po otrzymaniu pieniędzy.

Daniel W., Michał F. i Tomasz B. tworzyli razem zorganizowaną grupę przestępczą. Dwóch z nich było wcześniej karanych między innymi za kradzieże samochodów. Są oskarżeni o kilkanaście przestępstw. Kradzieże aut, radiowozu, nielegalne posiadanie broni i amunicji. Najcięższym przestępstwem jest porwanie żony gdańskiego biznesmena. Grupą kierował Daniel W. Zgodnie z ustalonym podziałem ról dokonali porwania Joanny R. po czym pozbawiając wolności, przetrzymywali ją przez okres powyżej 7 dni, w wynajętym budynku w miejscowości Mrzezino, w charakterze zakładnika, celem zmuszenia Rafała R. przez kierowanie do niego gróźb zgwałcenia, pozbawienia życia i przestrzelenia kolana uprowadzonej, do określonego zachowania, polegającego na przekazaniu kwoty 1 miliona euro w zamian za jej uwolnienie - odczytywał akt oskarżenia prokurator.

Żona gdańskiego biznesmena została uprowadzona, gdy wyszła na poranny spacer z psami. Worek na głowę, do samochodu, wrzucenie do pomieszczenia i potem wywieranie presji na mnie. Na dzień dobry oni mi napisali, że jeśli powiadomię policję, to na dzień dobry wszyscy ją wy****ają, tak dosłownie napisali w liście, i to będzie początek moich boleści. Potem było straszenie, że jak cokolwiek zrobię nie tak, to przestrzelą jej kolano, na koniec w liście straszyli jeszcze, że są gotowi zabić jedno z moich dzieci - mówił przed rozpoczęciem procesu Rafał R., gdański biznesmen. Mężczyzna nie wystraszył się gróźb porywaczy i powiadomił policję. Dodał, że jeden z nich był jego sąsiadem, mieszkał kilkaset metrów obok niego. Kobietę uwolniono po przekazaniu 527 tysięcy euro okupu. Mężczyźni zostali zatrzymani jednak kilka miesięcy później. Rafał R. przyznaje, że zdarzenie mocno zmieniło jego życie. To jest nie do opisania. Myślałem, że złamią moje życie... Dzisiaj już powstałem ze zgliszczy. Faktem jest to też, że moje małżeństwo po 25 latach dobrego pożycia nie wytrzymało tej próby i aktualnie jestem w separacji z żoną. Faktem jest, że przewartościowało mi się wiele rzeczy. Dzisiaj pałam nienawiścią do tych zwyrodnialców i zrobię wszystko w ramach prawa, żeby ponieśli jak największe konsekwencje za to, co uczynili - mówił Rafał R.

Mężczyznom za porwanie grozi od 3 do 15 lat więzienia. Gdyby udało się wykazać, że mieliśmy do czynienia ze szczególnym okrucieństwem, to nawet od lat 5 do lat 25. Moja klientka będzie domagać się tych wyższych kar, a więc tych górnych granic. Przestępstwo należy do tych, które mają charakter drastyczny, pozostawiają olbrzymią traumę. Jednocześnie, co wynika z materiału zgromadzonego przez prokuraturę w tej sprawie, sprawcy nie zawahaliby się nawet przed dokonaniem zabójstwa - mówił mecenas Janusz Kaczmarek, pełnomocnik porwanej kobiety.

Proces rozpoczął się z ponad godzinnym opóźnieniem, z powodu spóźnienia jednego z ławników.