Proces przeciwko burmistrzowi Biskupca (woj. warmińsko-mazurskie) oraz prezesowi tamtejszego przedsiębiorstwa wodociągów i kanalizacji rozpoczął się przed Sądem Okręgowym w Olsztynie. Odpowiadają za wyrządzenie spółce wodociągowej z Biskupca szkody w wielkich rozmiarach.

Według ustaleń prokuratora, przestępstwo zarzucane obu oskarżonym miało polegać na tym, że jako osoby zobowiązane do zajmowania się sprawami majątkowymi Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji Sp. z o.o. w Biskupcu nie dopełnili oni ciążących na nich obowiązków przy przygotowywaniu inwestycji. Następnie zawarli 4 kwietnia 2017 r. umowę sprzedaży inwestorowi nieruchomości gruntowych. Inwestorem była austriacka firma Egger- producent płyt meblowych.

W ocenie oskarżyciela, burmistrz Kamil Kozłowski i prezes Marek Świątek (zgodzili się na podanie swoich nazwisk oraz publikację wizerunku - red.) pomimo obowiązywania od 2016 r. nowego miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego Gminy Biskupiec, podnoszącego wartość objętego nim terenu, nie dokonali ponownego oszacowania wartości części działek wniesionych do spółki wodociągowej aportem przez Gminę Biskupiec, jak również w cenie sprzedaży inwestorowi tych nieruchomości nie uwzględnili części podatku VAT oraz szeregu innych kosztów.

W rezultacie oskarżeni swoim działaniem mieli wyrządzić spółce PWiK w Biskupcu szkodę majątkową w wielkich rozmiarach w łącznej kwocie 7 mln 988 tys. 404 zł - wskazała prokuratura. 

Obaj oskarżeni w śledztwie nie przyznali się do zarzucanego im czynu i odmówili składania wyjaśnień.

Przed sądem powtórzyli, że nie przyznają się do zarzucanych czynów, ale złożyli wyjaśnienia. Burmistrz Kozłowski powiedział, że przyszło mu się obecnie tłumaczyć z tego, że ściągnął do Biskupca największego inwestora w województwie warmińsko-mazurskim i jednego z największych w Polsce, ponieważ Egger zainwestował w fabrykę 1 mld 700 mln zł.

Wyjaśnił, że w 2017 roku CBA wszczęła z zakresu sprzedaży nieruchomości kontrolę w urzędzie miasta w Biskupcu, która trwała 7 miesięcy. Postępowanie umorzono, jednak po wniosku lokalnych stowarzyszeń i na wniosek Lidii Staroń na nowo wszczęto postępowanie śledcze - powiedział burmistrz. Wyjaśnił, że działki, które trafiły do sprzedaży zostały wycenione przez rzeczoznawcę wyłonionego w przetargu.

Jak mówił, ten wycenił 1 metr kwadratowy działki na 26,73 zł. Powołany przez prokuraturę biegły stwierdził, że działki powinny być wycenione drożej. Według biegłego metr kwadratowy gruntu powinien kosztować 79,63 zł.

Burmistrz ocenił, że wycena, którą podał biegły powołany przez prokuraturę, jest niewspółmierna do charakteru terenu. Jak podkreślił Kozłowski, działki które kupił inwestor były w szczerym polu, nieuzbrojone i bez dojazdu. Burmistrz podał dla porównania ceny działek sprzedane w tym czasie przez gminę w centrum miasta. Te uzbrojone i z dojazdem zostały wycenione od 22 zł do 46 zł za metr kwadratowy.

Podkreślił, że gmina naliczyła opłatę planistyczną od inwestora, która wyniosła ponad 2 mln zł. Wskazał, że wraz z pojawieniem się firmy Egger, Biskupiec odniósł korzyści. Firma dała zatrudnienie 520 osobom, powstało też kilkaset miejsc dla kooperantów. Dodał, że po rozpoczęciu działalności fabryki wpływy do budżetu miasta z tytułu PIT i CIT oraz podatku od nieruchomości wzrosły.

Kolejny termin sąd wyznaczył na 23 listopada.