W pierwszym półroczu tego roku gwałtownie wzrosła w Polsce zachorowalność na różyczkę. Z danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego wynika, że do 15 czerwca zarejestrowano ponad 32 tys. zakażeń. To 10 razy więcej niż w tym samym okresie 2012 roku.

Konsultant krajowy ds. epidemiologii dr Iwona Paradowska-Stankiewicz tłumaczy, że w Polsce mamy do czynienia z tzw. epidemią wyrównawczą - chorują roczniki przed laty niezaszczepione. Różyczka zaatakowała głównie młodych mężczyzn w wieku 19-24 lat oraz tych nieco starszych od 25. do 28. roku życia, którzy w dzieciństwie nie byli szczepieni. W Polsce wprowadzono je do obowiązkowego kalendarza szczepień w 1988 roku, początkowo dotyczyły jednak tylko dziewcząt w 13. roku życia.

To od młodych mężczyzn mogą się ewentualnie zarazić osoby, które nie zostały zaszczepione przeciwko tej chorobie lub nie nabyły przeciwko niej odporności. Najbardziej zagrożone są wrażliwe na zakażenie kobiety w ciąży.

Najwięcej zachorowań na różyczkę zanotowano w Wielkopolsce, na Lubelszczyźnie i w Małopolsce.

W Unii Europejskiej poza Polską więcej zakażeń z tego powodu jest jedynie w Rumunii.