Od początku roku stołeczny ratusz wydał na zewnętrzną pomoc prawną blisko milion złotych. Korzysta z usług prywatnych kancelarii, mimo że zatrudnia 210 radców prawnych. Jak udowadnia reporter RMF FM Piotr Glinkowski, władze Warszawy szastają publicznymi pieniędzmi nawet w błahych sprawach.

Ratusz podpisał z jedną z kancelarii umowę na "przygotowanie opinii prawnej dotyczącej zakresu odpowiedzialności burmistrza dzielnicy". Wartość kontraktu to aż 25 tys. złotych.

Wspomniana odpowiedzialność burmistrza znalazła się już w ustawie warszawskiej, która obowiązuje od 2002 roku. Mimo to rzecznik ratusza Bartosz Milczarczyk przekonuje, że ta opinia była konieczna. Wszystkie przepisy wymagają doprecyzowania. Tak też jest w tym przypadku. Nie mogliśmy zlecić przygotowania takiej opinii pracownikom biura prawnego, czy innym radcom zatrudnionym w ratuszu, ponieważ rocznie rozpatrują 110 tys. spraw. Uważam, że były to dobrze wydane pieniądze - podkreśla Milczarczyk.

"Można użyć naprawdę mocnych słów"

Takiemu wydawaniu publicznych pieniędzy zdecydowanie sprzeciwia się stołeczna opozycja. Jarosław Krajewski z PiS-u nie zostawia na ratuszu suchej nitki. Można użyć naprawdę bardzo mocnych słów opisując wydatki pani prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz. Jak można zapłacić 25 tys. złotych za coś, co już dawno zostało uregulowane? - zastanawia się opozycyjny radny.

Sprawa pieniędzy wydawanych lekką ręką wróci podczas najbliższej sesji Rady Miasta.