Mszą świętą i późniejszym spotkaniem w zakopiańskim teatrze im. Stanisława Ignacego Witkiewicza rodzina i przyjaciele pożegnali Macieja Berbekę. W Dąbrowie Górniczej pożegnano także Tomasza Kowalskiego. Obaj zginęli w Karakorum tuż po zdobyciu szczytu Broad Peak.

W Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na Krzeptówkach Berbekę, pierwszego zakopiańczyka, który stanął na najwyższym szczycie ziemi Mount Everest (8848 m), żegnała rodzina i tłumy ludzi gór z całej Polski. Eucharystia, czyli dziękczynienie - i właśnie dziś tutaj chcemy podziękować Bogu za życie Maćka i za to, że dane nam było spotkać go na swojej drodze - mówił w kazaniu zdobywca Gasherbrum II w Karakorum (8035 m) ksiądz Zbigniew Ziemniewicz.

Po nabożeństwie wszyscy udali się do "Witkacego", żeby, jak powiedział dyrektor tego teatru Andrzej Dziuk, "spędzić wspólnie te smutne chwile oraz pobyć myślą i sercem z naszym przyjacielem Maćkiem oraz jego bliskimi". Dodał, ze kolejne spotkanie poświęcone pamięci himalaisty odbędzie się w październiku.

Maciej i Ewa Berbekowie byli od lat mocno związani z zakopiańskim teatrem m.in. projektując i wykonując scenografię do wielu spektakli.

"Wszystko, co milczy, nadaje się do przechowywania ludzkich tajemnic"

W Dąbrowie Górniczej najbliżsi, przyjaciele i znajomi pożegnali także Tomasza Kowalskiego. W szczelnie wypełnionym ludźmi kościele ustawione zostało duże zdjęcie himalaisty na tle ośnieżonych szczytów. Obok znalazły się alpinistyczne akcesoria.

W trakcie mszy temat gór powracał kilka razy. Przywołane zostało m.in. zdanie ks. Józefa Tischnera: "góry milczą, wszystko, co milczy, nadaje się do przechowywania ludzkich tajemnic".

Po mszy w przykościelnej kaplicy wystawiona została księga kondolencyjna.

Zdobył pięć ośmiotysięczników

Maciej Berbeka urodził się 17 października 1954 roku w Zakopanem. Był synem taternika, alpinisty, przewodnika i ratownika górskiego Krzysztofa Berbeki (1930-64). Był absolwentem Państwowego Liceum Technik Plastycznych im. Antoniego Kenara w Zakopanem oraz ASP w Krakowie. Od 1969 roku zaczął uprawiać taternictwo. Był członkiem, a następnie prezesem (1982-86) Zakopiańskiego Klubu Wysokogórskiego, członkiem i wiceprezesem zarządu Polskiego Związku Alpinizmu, przewodnikiem tatrzańskim i międzynarodowym.

Od 1979 roku był ratownikiem TOPR. W tym samym roku wziął udział w swojej pierwszej wyprawie w Himalaje, podczas której Ryszard Gajewski i Maciej Pawlikowski dokonali pierwszego wejścia na Ngadi Chuli (inaczej Peak 29. - 7871 m).

Berbeka zdobył pięć ośmiotysięczników, w tym trzy po raz pierwszy zimą. W Himalajach: 23 maja 1981 roku podczas wyprawy kierowanej przez Ryszarda Szafirskiego, wraz z Bogusławem Probulskim wszedł nową drogą na południowej ścianie na Annapurnę (8091 m), 12 stycznia 1984 r. na Manaslu (8156 m) z Ryszardem Gajewskim, 12 lutego 1985 r. Cho Oyu (8201 m) z Maciejem Pawlikowskim, a 9 października 1993 r. jako pierwszy Polak wszedł na Mount Everest od strony północnej.

Podczas wyprawy w Karakorum, której celem było zdobycie K2 (8611 m), 6 marca 1988 roku podjął samotną próbę zdobycia Broad Peak, dokonując pierwszego zimowego wejścia na przedwierzchołek Rocky Summit (8028 m). 25 lat później, 5 marca wraz z Tomaszem Kowalskim, Adamem Bieleckim, Arturem Małkiem zdobył ten szczyt. On oraz Kowalski nie zdołali jednak z niego zejść.

Był laureatem Nagrody im. Andrzeja Zawady

Tomasz Kowalski miał 27 lat. Pochodził z Dąbrowy Górniczej, był członkiem Klubu Wysokogórskiego Warszawa, a mieszkał w Poznaniu. W 2010 roku przeszedł 100 kilometrowy trawers masywu Mount McKinley (6194 m - najwyższy szczyt Ameryki Północnej położony w górach Alaski).

To rodzice i brat od najmłodszych lat zaszczepili w nim pasję gór. W 2004 roku był na szczycie Mont Blanc (4810 m). W ciągu tych kilku lat udało mu się postawić stopę na sześciu kontynentach, wejść na sześć z dziewięciu szczytów Korony Ziemi, jego dziecięcego marzenia. W 2011 roku został laureatem Nagrody im. Andrzeja Zawady, dzięki której udało mu się zorganizować wyprawę w Pamir i Tienszan.

Chciał wówczas zdobyć w rekordowym czasie pięć gór i tym samym Śnieżną Panterę. Prawie mu się to udało, osiągnął cztery wierzchołki w 27 dni. Pod wrażeniem jego tempa był nawet Denis Urubko, kazachski wspinacz pochodzenia rosyjskiego, który bez użycia butli tlenowych zdobył Koronę Himalajów jako piętnasty człowiek w historii.

Kowalski myślał o dokończeniu projektu w następnym sezonie, lecz wtedy pojawiła się szansa na udział w projekcie "Polski Himalaizm Zimowy". Poza górami jego pasją było bieganie - wymagające, górskie, na dystansach ultra, jak również rajdy przygodowe.

Mówił o sobie: "Jestem fanatykiem filmowym i dzięki temu mam bardzo rozbudowaną wyobraźnię. Zawsze mam plan B i wierzę w szczęśliwe zakończenia. Uważam, że życie polega na spełnianiu marzeń. Swoich i cudzych. No risk, no fun".

Ruszy wyprawa po ciała zaginionych

Na przełomie czerwca i lipca młodszy brat Macieja Berbeki, również wybitny himalaista Jacek, zamierza zorganizować wyprawę, której celem będzie odnalezienie i pochowanie ciał obu zaginionych. Oni kochali góry. Nie mogę pozwolić, by pozostali w miejscu, gdzie ktoś mógłby ich zobaczyć - stwierdził krótko. Ekspedycja ma zostać sfinansowana przez rodzinę i przyjaciół.

Spotkanie z uczestnikami wyprawy

Na wtorek w warszawskim Centrum Olimpijskim zapowiedziano natomiast spotkanie z uczestnikami wyprawy na Broad Peak. Wezmą w nim udział kierownik ekspedycji Krzysztof Wielicki oraz Adam Bielecki i Artur Małek.

(MRod)