Gminy nie będą mogły ustawiać i używać fotoradarów. Reporter RMF FM Mariusz Piekarski dotarł do założeń projektu ustawy posłów PO. Przewiduje on odebranie strażom gminnym uprawnień do rejestrowania wykroczeń drogowych. Wszystkie gminne fotoradary mają trafić pod opiekę Inspekcji Transportu Drogowego.

Projekt za kilka tygodni ma trafić do marszałka Sejmu. Zapisano w nim, że ma szansę wejść w życie pół roku od uchwalenia ustawy. Można się spodziewać, że miasta i gminy zbuntują się przeciwko nowym rozwiązaniom, bo wpływy z fotoradarów to pokaźna część budżetów samorządów.

Autorzy projektu tłumaczą, że chodzi o to, aby fotoradary nie były traktowane przez gminy jak maszynki do zarabiania pieniędzy.

Poseł PO Stanisław Żmijan dodaje, że teraz sytuacja ma być czytelna. Za wszystkie fotoradary stacjonarne ma odpowiadać wyłącznie ITD, a pieniądze od kierowców zasilą Krajowy Fundusz Drogowy.

Inspekcja Transportu Drogowego straci z kolei możliwość fotografowania aut przekraczających prędkość z ukrytych, mobilnych urządzeń i nagrywania kierowców z nieoznakowanych samochodów. Będzie mogła to robić wyłącznie policja. Tylko policja również będzie mogła nakładać punkty karne. Zmienić się ma bowiem system mandatowy. 

Fotoradary bez punktów

W projekcie mowa jest o tym, że za zdjęcie z fotoradaru kierowca nie dostanie punktów karnych. Zdecydowanie wyższy ma być za to mandat. Karę za przekroczenie prędkości płacić będzie właściciel samochodu, a nie kierowca. Im bardziej przekroczona prędkość, tym wyższy mandat. Jego wysokość ma być uzależniona od średniego wynagrodzenia.

W przypadku przekroczenia prędkości do 11 km/h mandat wyniesie 1,5 proc. średniego wynagrodzenia. Teraz to około 50 złotych. Za przekroczenie dozwolonej prędkości o ponad 50 km zapłacimy 20 procent średniej krajowej, czyli 750 złotych. Jeśli prędkość zostanie przekroczona w terenie zabudowanym, to wszystkie kary finansowe będą podwajane. 

Oprócz tego, kiedy kierowca złamie przepisy cztery razy w roku, to czwarty i każdy kolejny mandat zostanie zwiększony o połowę. Z wyliczeń reportera RMF FM wynika, że maksymalnie mandat z fotoradaru może wynieść nawet 2200 złotych. Po zmianach, nie będzie to już jednak mandat karny, a kara administracyjna.

Dzięki temu nie trzeba będzie ustalać sprawcy wykroczenia, a karę będzie można przypisać właścicielowi samochodu. Z drugiej strony, wraz ze zdjęciem i blankietem mandatowym, nie przyjdzie już informacja o punktach karnych. Nałożyć będzie mogła je na kierowcę jedynie policja. 

Samorządy straty liczą

Tu nie chodzi o wpływy z fotoradarów tylko o przypodobanie się wyborcom, żeby kupić przychylność kierowców - tak pomysł posłów PO komentuje burmistrz Białego Boru. To jedna z gmin, którą kierowcy doskonale znają z ustawionego tam fotoradaru. 

Są gminy, w których fotoradary zapewniają nawet jedną trzecią wpływów do budżetu. W Białym Borze wpływy z fotoradaru to w tym roku półtora miliona złotych. Jak przekonuje burmistrz Paweł Mikołajewski decyzja posłów spowoduje, że zabraknie pieniędzy na remonty dróg. Zamiast robić prezent ITD, lepiej sprawdzać na co gminy wydają pieniądze z mandatów - podkreśla. Burmistrz pyta również, czy posłowie zwrócą koszty budowy i utrzymania fotoradarów.

Projekt posłów PO tego jednak nie przewiduje. Podobnie jest w przypadku rekompensaty za uszczuplenie budżetów gmin.

Pieniądze z fotoradarów to nie jest tak naprawdę źródło utrzymania samorządów. To jest tak naprawdę źródło utrzymania dróg gruntowych i wszystkich innych, które są na terenie gminy. Za półtora miliona złotych jestem w stanie zrobić kilometr drogi. A pieniądze z grzywien i mandatów zawsze były jasno oznakowane - usłyszał reporter RMF FM od burmistrza Mikołajewskiego.

Warszawa zarobiła na mandatach z fotoradarów 23 miliony złotych. Budowa systemu masztów kosztowała ponad 5 milionów złotych.

UG