Błąd popełniony przez polskiego kapitana był pośrednią przyczyną zatonięcia statku Cemfjord. Brytyjska państwowa komisja badająca wypadki morskie skończyła raport dotyczący katastrofy, do której doszło w styczniu ubiegłego roku - dowiedział się dziennikarz RMF FM Kuba Kaługa. Statek, na którego pokładzie było 7 Polaków i Filipińczyk, zatonął u wybrzeży Szkocji.

Błąd popełniony przez polskiego kapitana był pośrednią przyczyną zatonięcia statku Cemfjord. Brytyjska państwowa komisja badająca wypadki morskie skończyła raport dotyczący katastrofy, do której doszło w styczniu ubiegłego roku - dowiedział się dziennikarz RMF FM Kuba Kaługa. Statek, na którego pokładzie było 7 Polaków i Filipińczyk, zatonął u wybrzeży Szkocji.
Cemfjord zatonął na początku ub. roku / RNLI / WICK /PAP/EPA

Według ustaleń brytyjskiej komisji, statek nie powinien znaleźć się w groźnej cieśninie Pentland - tymczasem wpłynął do tego akwenu za szybko i źle trafił w okienko pogodowe. Brytyjczycy wskazują, że Cemfjord powinien czekać przed cieśniną na poprawę warunków pogodowych. Według tez raportu, gdyby załoga poczekała około półtorej godziny, katastrofy można by uniknąć.

Brytyjczycy wskazują na błąd załogi na bazie danych o pozycji statku wysyłanych przez specjalny system automatycznej identyfikacji statków AIS i w oparciu o informacje pogodowe. Co 10 sekund system AIS słał dane między innymi o pozycji, kursie statku czy zwrotach, jakie wykonywała maszyna.

Wiadomo, że jeden z systemów nawigacyjnych na bieżąco odbierał też wszelkie dane pogodowe. Ustalono, że kapitan miał informacje o fatalnych warunkach. Właśnie w oparciu o pozycję i pogodę ustalono, że statek źle wszedł w tak zwane okienko pogodowe.

Kapitan pływał przez niebezpieczną cieśninę Pentland od wielu lat, miał doświadczenie na tamtym szlaku.

Sama bezpośrednia przyczyna zatonięcia opisana jest jako wywrócenie się statku do góry dnem wskutek fatalnych warunków pogodowych.

Jak podkreślają polscy specjaliści, wyniki badań Brytyjczyków są ostateczne, tylko ujawnienie nowych faktów o katastrofie może być powodem jej ponownego badania.

Wywrócony dziobem do góry statek "Cemfjord" został zauważony 3 stycznia 2015 roku przez załogę płynącego do Szkocji promu pasażerskiego. Statek płynął z ładunkiem dwóch tysięcy ton cementu. Przed katastrofą załoga nie wysłała żadnego sygnału alarmowego.

Na pokładzie jednostki, dowodzonej przez polskiego kapitana, było 8 osób. Kapitan miał wieloletnie doświadczenie zawodowe. Czterech członków załogi pochodziło z Trójmiasta, dwóch z zachodniego Pomorza, a jeden ze środkowej Polski. Ósmym członkiem załogi był Filipińczyk.

(mpw)