Pięciu pracowników spółki Mezap w Puławach na Lubelszczyźnie uległo zatruciu. Stan jednego z nich jest bardzo ciężki. Firma specjalizuje się w produkcji aparatury dla przemysłu chemicznego.

Pracownicy zostali przewiezieni  do szpitala w Puławach.

Jedna osoba jest nieprzytomna, w stanie skrajnie ciężkim przebywa na oddziale intensywnej opieki medycznej. Stan pozostałych czterech pracowników jest stabilny. Dwie osoby przewiezione zostaną na oddział toksykologii szpitala w Lublinie, a dwie zostaną w Puławach na obserwacji - powiedziała zastępca dyr. szpitala w Puławach Ewa Warchoł-Sławińska.

W hali Mezap rano jeden z pracowników wszedł do zbiornika o trzymetrowej średnicy i kilkumetrowej długości. Stracił w nim przytomność. Koledzy usiłowali mu pomóc, ale nie mogli, poczuli się źle. Wezwali straż pożarną, która wydostała nieprzytomnego pracownika ze zbiornika.

Ewakuowano 50 osób pracujących w hali i jej pobliżu, strażacy rozpoczęli wietrzenie pomieszczeń.

Pomiary wykazały w zbiorniku obniżony poziom tlenu oraz obecność siarkowodoru - poinformował rzecznik komendy wojewódzkiej straży pożarnej w Lublinie Tomasz Stachyra.

Jak wyjaśnił prezes spółki Mezap Andrzej Kozak, stalowy zbiornik wysokociśnieniowy wykonywany dla odbiorcy z Niemiec, znajdował się w ostatniej fazie produkcji. Poprzedniego dnia jego ściany pokryte zostały przez zewnętrzną specjalistyczną firmę chemikaliami w celu ich trawienia i pasywacji.

Przez 24 godziny po tym, nic przy tym zbiorniku nie trzeba było robić. Nikt nie powinien był tam wchodzić - powiedział Kozak.

O sprawie powiadomiona została prokuratura.

(j.)