Grupa krakowskich przyjaciół i wychowanków św. Jana Pawła II z czasów, kiedy Karol Wojtyła był wikariuszem, duszpasterzem akademickim i biskupem krakowskim, modliła się w sobotę na Jasnej Górze. Dla nich papież Polak pozostał "wujkiem", jak zwracali się do niego podczas górskich wędrówek.

Grupa krakowskich przyjaciół i wychowanków św. Jana Pawła II z czasów, kiedy Karol Wojtyła był wikariuszem, duszpasterzem akademickim i biskupem krakowskim, modliła się w sobotę na Jasnej Górze. Dla nich papież Polak pozostał "wujkiem", jak zwracali się do niego podczas górskich wędrówek.
Przyjaciele i wychowankowie Jana Pawła II spotkali się na Jasnej Górze /PAP/Waldemar Deska /PAP

Jak podało biuro prasowe Jasnej Góry, przyjaciele zmarłego papieża przyjeżdżają do Częstochowy co roku, w okolicach przypadającej 16 października rocznicy wyboru Karola Wojtyły na biskupa Rzymu. W sobotę w sanktuarium zgromadziło się kilkadziesiąt osób, wśród nich ci, którzy bezpośrednio znali ks. Karola Wojtyłę, a także ich rodziny, dzieci, wnuki i prawnuki - już czwarte pokolenie. Tworzą wspólnotę znaną jako "Środowisko" Jana Pawła II.

"Środowisko" to osoby, które wzrastały i wkraczały w dorosłość w obecności ks. Karola Wojtyły - należały do prowadzonego przez niego krakowskiego duszpasterstwa, pływały z nim na kajakach, chodziły w góry. Wiele z nich było w jego bliskim otoczeniu także wtedy, gdy został biskupem i kardynałem, a potem papieżem.

To grupa, która powstała wokół księdza Karola Wojtyły w latach 50. Pracował wtedy u św. Floriana, tam mówił mądre kazania, spowiadał młodych; tam zawiązała się wokół niego grupka takich, którzy już towarzyszyli mu później; żeby było ciekawiej, to była grupka dziewcząt, dopiero potem doszli chłopcy - wspominała cytowana przez biuro prasowe Jasnej Góry Danuta Ciesielska, która poznała Karola Wojtyłę w 1953 r. podczas wyprawy w Bieszczady; później ks. Wojtyła pobłogosławił jej małżeństwo i chrzcił dzieci.

Właśnie w okresie górskich wypraw do ks. Wojtyły przylgnęło familiarne określenie "wujek". Jak tłumaczyła Ciesielska, w tamtych czasach wyprawy dziewcząt z księdzem w góry nie były dobrze widziane, więc jedna z ich uczestniczek wymyśliła, by zwracać się do kapłana "wujku". I tak już zostało, został wujkiem do końca życia. Nawet jak został papieżem, to napisał do nas list: wprawdzie jestem teraz daleko, ale wujek pozostał wujkiem; i tak było do końca - powiedziała uczestniczka sobotniego spotkania.

Syn profesora Politechniki Krakowskiej Stefan Życzkowski został ochrzczony przez ks. Wojtyłę; w domowym archiwum ma bardzo wiele zdjęć z późniejszym papieżem, pamięta jego wizyty w swoim domu. Znać świętego - to jest wielkie wyzwanie, które, jak mi się wydaje, ma cała nasza grupa. Mamy ambicje, żeby świadczyć o tym, jaki był i jak wpływał na nas. Ja jestem zwolennikiem świadczenia przez codzienne zachowanie, dlatego staram się to robić codziennie - zadeklarował Życzkowski.

Sobotniej mszy dla "Środowiska" w jasnogórskiej Kaplicy Matki Bożej przewodniczył i homilię wygłosił ks. Szymon Fedorowicz. W homilii wezwał do zachowania "konsekwentnej i autentycznej postawy wiary".

(mn)