Na karę więzienia w zawieszeniu skazał sąd w Lublinie 55-letnią przedszkolankę Małgorzatę M., którą uznał winną stosowania przemocy wobec dzieci. Kobieta m.in. naderwała ucho i wyrwała kępkę włosów dziewczynce z "zerówki".

Małgorzata M. skazana została na karę 6 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata. Sąd zakazał jej też wykonywania zajęć związanych z opieką nad dziećmi i edukacją przez 3 lata.

Oskarżona przez 35 lat pracowała w jednym z lubelskich przedszkoli. Po skargach rodziców została zawieszona w swoich obowiązkach, a następnie odeszła z pracy. Kobieta przyznała przed sądem, że cierpi na chorobę alkoholową. Zapewniała, że nie pije, leczy się, ale nawroty choroby wywołują u niej stany zdenerwowania.

W grudniu 2013 roku, podczas przygotowań do przedstawienia jasełek przez dzieci z "zerówki", dwie dziewczynki pobiły się. Przedszkolanka skarciła je i rozdzieliła. Jedna z dziewczynek opowiadała, że kobieta uniosła ją za ucho do góry. Dziecko miało naderwaną małżowinę. Innego dnia, gdy dziewczynka była niegrzeczna, szarpała ją za włosy i wyrwała ich kępkę. Inną dziewczynkę uderzyła w przedramię.

Uzasadniając orzeczenie, sędzia Marcelina Kasprowicz powiedziała, że zachowanie przedszkolanki było bardzo szkodliwe społecznie. Stosowanie przemocy wobec dzieci powtarzało się. Kobieta działała pod wpływem emocji i nie panowała nad swoimi odruchami. To podwyższa stopień szkodliwości społecznej czynów - powiedziała sędzia.

Nauczyciel przedszkolny powinien być profesjonalistą, o odpowiednich predyspozycjach, wyposażonym w wiedzę pedagogiczną, która pozwala uporać się z naturalną u małych dzieci krnąbrnością bez uciekania się do przemocy. Dzieci muszą wchodzić w świat z poczuciem bezpieczeństwa, chętnie, to często ma duże znaczenie dla ich późniejszej edukacji - podkreśliła sędzia.

Oskarżona nie powinna pracować z dziećmi dopóki nie upora się ze swoją chorobą alkoholową - dodała sędzia.

Wyrok nie jest prawomocny.

(MRod)