​Na 6 lat więzienia skazał Sąd Okręgowy w Białymstoku młodego mężczyznę, oskarżonego o usiłowanie zabójstwa ciotek swojej żony. Sąd uznał, że sprawca dobrowolnie odstąpił od zamiaru uduszenia obu kobiet - skazał go jedynie za obrażenia, których doznały starsze panie.

Według art. 15 par. 1 Kodeksu karnego, nie podlega karze za usiłowanie, kto "dobrowolnie odstąpił od dokonania lub zapobiegł skutkowi stanowiącemu znamię czynu zabronionego". Ten przepis dotyczący tzw. czynnego żalu zastosował białostocki sąd okręgowy. Skazał oskarżonego przy zmienionej kwalifikacji prawnej za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu jednej z pań i obrażenia u drugiej. Wyrok nie jest prawomocny.

Według aktu oskarżenia 34-letni mężczyzna zaatakował dwie starsze kobiety w ich mieszkaniu. Bywał tam wcześniej, są one ciotkami jego żony. Kobiety wielokrotnie  dawały mu w pieniądze, w sumie doszło to do kwoty około 80 tys. zł. Pojawiły się jednak nieporozumienia i kobiety zapowiedziały, że mężczyzna już więcej pieniędzy od nich nie dostanie.

6 marca 2018 roku mężczyzna po raz kolejny pojawił się u rodziny swojej żony, chwalił się, że spodziewają się dziecka. Przy okazji dowiedział się, że starsze panie na dzień następny przewidują finansowe rozliczenia z wykonawcą remontu. Tego dnia rano przyszedł, a po krótkiej rozmowie zaatakował i zaczął dusić jedną z kobiet. Kobieta straciła przytomność i osunęła się na ziemię. Druga ciotka była wtedy w innym pomieszczeniu, ale słysząc krzyki, ruszyła na pomoc. Dużo silniejszy mężczyzna zaatakował ją i również zaczął dusić.

Sprawca zaprzestał ataku na kobiety, gdy usłyszał zapewnienie, że nie zawiadomią policji i zapomną o sprawie. Przekonywały go też, że nic mu nie da ich zabójstwo. Wtedy wyszedł. Został zatrzymany kilka miesięcy później. Wciąż jest tymczasowo aresztowany. W prokuraturze i podczas procesu zapewniał, że nie chciał zabić kobiet. Śledczy przyjęli, że przestępstwo miało motyw finansowy, a sprawca liczył na pieniądze, które kobiety miały mieć w domu.

W postępowaniu przygotowawczym 34-latek przedstawiał wersję, wedle której wpadł w złe towarzystwo, miał zobowiązania finansowe, które musiał regulować. Napad na ciotki miał być pozorowany i dać alibi, że nie ma skąd wziąć pieniędzy, bo pomagająca mu finansowo rodzina została obrabowana.

Sąd Okręgowy w Białymstoku skazał go we wtorek na 6 lat więzienia. Ma też obu paniom zapłacić po 10 tys. zł zadośćuczynienia.

Nie ma wątpliwości, że zamiarem pana oskarżonego było pozbawienie życia - mówiła w uzasadnieniu wyroku sędzia Beata Brysiewicz. Przypominała opinię biegłych, że gdyby ucisk szyi jednej z pań potrwał kilka minut dłużej, doszłoby do nieodwracalnych zmian układu nerwowego i do zgonu. Stan drugiej kobiety biegli określili jako "realnie zagrażający życiu".

Sąd jednak nie skazał 34-latka za usiłowanie zabójstwa. Przyjął bowiem, że w okolicznościach tej sprawy można mówić o tzw. czynnym żalu - czyli takiej sytuacji, gdy to sam sprawca, bez żadnych zewnętrznych czynników (np. z obawy, że za moment zostanie zatrzymany na gorącym uczynku) zaprzestaje przestępstwa lub zapobiega jego skutkowi. "Skutek w postaci zgonu nie nastąpił ze względu na postawę samego oskarżonego (...), nie mamy do czynienia z działaniem jakichkolwiek przyczyn zewnętrznych" - uzasadniała sędzia Brysiewicz.

Podkreślała, że w takiej sytuacji ta część działania sprawcy (usiłowanie zabójstwa) karze nie podlega, ale wciąż odpowiada on za skutki wywołane jego działaniem. W tym przypadku - za spowodowanie obrażeń - u jednej z pań bardzo poważnych, realnie zagrażających życiu.

Ustna argumentacja sądu nie przekonała pełnomocniczki obu napadniętych kobiet, które występowały w sprawie jako oskarżycielki posiłkowe. Mec. Marzenna Białobrzewska mówiła dziennikarzom, że ostateczną decyzję co do apelacji podejmie po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem. Według niej, nie można w tej sprawie mówić o możliwości zastosowania instytucji tzw. czynnego żalu, bo - według niej - sprawca zaprzestał duszenia i wyszedł z mieszkania, gdyż obawiał się, że zostanie zatrzymany na gorącym uczynku np. przez sąsiadów.