Trzech pracowników krakowskiego sądu odpowie dyscyplinarnie za brak kontroli nad niszczonymi dowodami z postępowań karnych. Tydzień temu butelki z polską heroiną zamiast do utylizacji trafiły na śmietnik. Zawartość jednej z nich wypił 59- letni mężczyzna i w stanie ciężkim trafił do szpitala.

Prokuratorzy chcą teraz ustalić, kto odpowiada za to, że trująca substancja nie została odpowiednio zniszczona. Jak nieoficjalnie dowiedział się reporter RMF FM, wiele dowodów z zakończonych postępowań ląduje w koszach na śmieci. To jest najprostszy sposób ich utylizacji. Tak właśnie było z butelkami z tzw. polską heroiną - wynika z dokumentów, do której dotarli prokuratorzy. Został wdany protokół zniszczenia tych dowodów rzeczowych i w tym protokole nie jest podane, w jaki sposób te dowody rzeczowe powinny zostać zniszczone - mówi prokurator Bogusława Marcinkowska.

Skoro nie było informacji o sposobie zniszczenia, butelki najłatwiej było wyrzucić do kosza. Tą bulwersującą sprawą zajął się także prezes sądu w Krakowie. Zażądał raportu o sposobach niszczenia dowodów rzeczowych. Ma on być gotowy za trzy tygodnie.