W opolskim sądzie ruszył proces, który wytoczyli gminie i powiatowi powodzianie z Kędzierzyna-Koźla. Poszkodowani przez powódź w 2010 roku domagają się ustalenia odpowiedzialnych za poniesione szkody. Gdy sąd wskaże takie osoby, mieszkańcy wystąpią o odszkodowania.

Pod pozwem podpisały się 133 osoby. Pierwsi świadkowie zostaną przesłuchani podczas kolejnej rozprawy, która odbędzie się 13 września.

Grupa powodzian domaga się ustalenia odpowiedzialności gminy i powiatu za szkody, jakie ponieśli w wyniku zalania posesji w 2010 roku. Gdy zostanie ustalona odpowiedzialność, wystąpimy o odszkodowanie, które wtedy będzie już tylko formalnością - powiedział radca prawny powodzian Paweł Gawor.

Sprawa toczy się od dwóch lat

Jeszcze w czerwcu 2010 r. powodzianie z Kędzierzyna-Koźla złożyli zawiadomienie o popełnieniu nieumyślnego przestępstwa przez władze gminy i powiatu Kędzierzyna-Koźle. Miało ono polegać na nieudolnej akcji przeciwpowodziowej, w wyniku której nastąpiło zalanie takich miejscowości jak: Cisek, Landzmierz, Kobylice i Kędzierzyn-Koźle, w tym osiedla "Zachód" w Kędzierzynie-Koźlu.

Śledztwo prowadziła opolska prokuratura, która ostatecznie je umorzyła. Powodzianie z Kędzierzyna-Koźla złożyli zażalenie na tę decyzję. Prokuratura je jednak oddaliła i przekazała sprawę Sądowi Okręgowemu w Opolu. Prokuratura i tym razem umorzyła śledztwo uznając, że władze miasta i powiatu zachowały się podczas powodzi "racjonalnie i prawidłowo".

Powodzianie ponownie odwołali się od decyzji do Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu. Ten nakazał rozpoznanie pozwu przez Sąd Okręgowy w Opolu.

Władze Kędzierzyna-Koźla, a przede wszystkim ówczesna wiceprezydent Brygida Kolenda-Łabuś, która dowodziła akcją obrony miasta podczas powodzi w maju 2010 r., od początku utrzymywały, że ich postępowanie było właściwe.