Nie sądzę, byśmy musieli się martwić, czy iść na wojnę samotnie - stwierdził amerykański sekretarz stanu Colin Powell. To komentarz do dzisiejszych wypowiedzi przedstawicieli Francji i Niemiec, którzy oświadczyli, że zrobią wszystko co w ich mocy, aby zapobiec wojnie z Irakiem. Przeciw interwencji są także Rosja i Chiny.

Choć wydaje się, że wojna z Husajnem jest nieunikniona Colin Powell po raz kolejny podkreślił, że to, czy dojdzie do ataku na Bagdad, czy nie zależy jedynie od Iraku. Saddam Husajn musi oddać broń masowego rażenia albo wyjechać z kraju - mówił amerykański sekretarz stanu.

Powell podkreślił jednocześnie, że już ostatnia rezolucja Rady Bezpieczeństwa ONZ daje podstawę do użycia siły przeciwko reżimowi Husajna, gdyż stwierdza, że Irak istotnie naruszył postanowienia ONZ, a to pociąga za sobą poważne konsekwencje. Kwestia drugiej pozostaje jednak "otwarta".

Z kolei wiceminister obrony USA Paul Wolfowitz stwierdził, iż prezydent Iraku Saddam Husajn polecił stracić wszystkich naukowców, którzy współpracowali z obserwatorami ONZ, a także część ich rodzin. Dodał, że iraccy naukowcy zostali zmuszeni do nauczenia się odpowiedzi na pytania inspektorów rozbrojeniowych.

Wielka Brytania jest jedynym stałym członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ, który popiera twarde stanowisko Waszyngtonu wobec Saddama Husajna i wyraża gotowość udziału w ewentualnej operacji zbrojnej nawet bez upoważnienia ONZ.

Jako kraje europejskie, które mogą przyłączyć się do amerykańskiej operacji zbrojnej rzecznik Białego Domu wymienił także Hiszpanię, Włochy i kraje Europy Środkowo-Wschodniej.

Akcji zbrojnej stanowczo sprzeciwia Francja oraz Niemcy, które nie są stałym członkiem Rady Bezpieczeństwa, czyli posiadającym prawo weta, ale przewodniczą w styczniu jej posiedzeniom. To właśnie na tle ewentualnej wojny z Irakiem doszło do słownych potyczek między Francją, Niemcami a Stanami Zjednoczonymi.

Foto: Archiwum RMF

06:30