Co najmniej kilka dni potrwa usuwanie szkód po ulewach, które przeszły w nocy nad Polską. Najgorsza sytuacja jest na Dolnym Śląsku, gdzie strażacy interweniowali ponad 700 razy.

W wyniku nawałnic najbardziej ucierpiał powiat lubański na Dolnym Śląsku. Po ogromnej ulewie miejscowość Leśna została kompletnie zalana przez dwa potoki - Miłoszówkę i Bruśnik. Na Gorącą Linię RMF FM dostajemy dramatyczne relacje od mieszkańców tej miejscowości. Ludzie walczą o swoje domy, w mieście stoją zalane po dach samochody - pisze pani Justyna. Zniszczenia są dosyć duże. Wypłukana droga, pozrywane mosty. Ogląd sytuacji nie jest za ciekawy - mówił nam pan Tomasz. Zalane jest ujęcie wody pitnej i gazociąg. Strażacy ewakuowali 60 osób - 14 z zalanych i 46 z domów z budynków sąsiadujących z uszkodzonym gazociągiem. Cały czas trwa pompowanie wody z piwnic. Na rynku i głównych ulicach było jej nawet półtora metra.

Na Śląsku z trudną sytuacją zmagają się też m.in. powiaty bolesławiecki, wrocławski i świdnicki. Po burzy, która przeszła przez powiat oleśnicki, na trakcję kolejową pomiędzy miejscowościami Grabowno a Dobroszyce spadło drzewo. Wstrzymało to ruch pociągu, który tamtędy przejeżdżał. Nikt nie został ranny, a kolej podstawiła autobus, którym w dalszą podróż ruszyło ponad 20 pasażerów - podał dyżurny Wojewódzkiego Stanowiska Koordynacji Ratowniczej Państwowej Straży Pożarnej we Wrocławiu.

Według dyżurnego Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego we Wrocławiu, po intensywnych burzach wystąpił z brzegów małe potoki na terenie powiatu lubańskiego. Sytuacji jest dynamiczne, ponieważ burze nadal przechodzą przez region - mówił nad ranem. W powiecie lubańskim wprowadzono juz alarm przeciwpowodziowy. W kilku miejscach Dolnego Śląska poprzewracane drzewa uniemożliwiają kursowanie pociągów. Komunikację zastępczą wprowadzono na trasach Kłodzko - Międzylesie i Siechnice - Jelcz. Takie same utrudnienia są na kolejowym szlaku z Nysy do Brzegu na Opolszczyźnie.

W Opolskiem strażacy interweniowali po nawałnicach około 80 razy. Wyjeżdżali głównie do powalonych drzew. Według Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego, rano bez prądu było 4,5 tysięcy odbiorców w regionie. Uszkodzonych zostało 26 linii średniego napięcia i 125 stacji przesyłowych.

Oprócz linii elektrycznych na Opolszczyźnie uszkodzone zostały także dachy w kilku miejscowościach powiatu nyskiego.  Dyżurny wojewódzki straży pożarnej aspirant sztabowy Piotr Labusga podał, że w Rzymianach drzewo przewróciło się na dom zrywając linię energetyczną i niszcząc dach. Straty wstępnie oszacowano na 16 tys. złotych. W Sarnowicach na polu kempingowym połamane drzewa uszkodziły cztery domki letniskowe oraz samochód osobowy. Straty oszacowano na 3,5 tys. złotych. Z kolei w Opolu na ul. Partyzanckiej drzewo uszkodziło budynek gospodarczy, linię niskiego napięcia oraz ogrodzenie. Straty oszacowano wstępnie na 12 tys. złotych.

Nawałnice przeszły także nad Wielkopolską. Tam strażacy interweniowali ponad 100 razy - najczęściej w okolicach Poznania, Leszna, Szamotuł, Nowego Tomyśla i Wolsztyna. Dopiero nad ranem pogoda w regionie się poprawiła, choć w wielu miejscach wciąż jeszcze pada deszcz.

Na Pomorzu po nocnych nawałnicach prądu nie miało około 15 tysięcy osób. Najwięcej awarii odnotowano w rejonie Starogardu Gdańskiego. Energetycy zapowiadają, że wszystkie one powinny zostać usunięte do południa.

Sprawdź, czy burze nadciągają w Twoją okolicę