Śląska policja szuka mężczyzny, który w poniedziałek zniknął z katowickiej kliniki. Mężczyzna był po operacji, ma zaniki pamięci i kłopoty z koncentracją. Wczoraj wieczorem widziano go w parku miejskim w Bytomiu.

Poszukiwany to Teodor Majowski. Mieszka w Piekarach Śląskich. Mężczyzna trafił do szpitala w Katowicach-Ligocie pod koniec czerwca. Miał wylew, przeszedł operację.

W poniedziałek pracownicy szpitala zadzwonili do mamy i powiedzieli jej, że taty nie ma. Poradzili,żeby pojechać na policję i złożyć zawiadomienie - mówi pani Dorota, córka poszukiwanego.

Policja sprawdziła szpitalny monitoring. Kamery zarejestrowały, jak mężczyzna wychodzi ze szpitala tuż po godzinie 7 w poniedziałek 7 lipca.

Poszukiwany mężczyzna ubrany był w żółtą koszulkę, granatowe spodenki i kapcie. Miał też ogoloną głowę i założony na ręce wenflon - mówi Jacek Pytel, rzecznik katowickiej policji.

Tak wyglądającego mężczyznę widziano wczoraj w Bytomiu. Ale uciekł, kiedy próbowano go zatrzymać.

Po operacji tata ma zaniki pamięci i kłopoty z koncentracją. Dzień przed zniknięciem też wyszedł ze szpitalnej sali i zszedł piętro niżej. Znaleziono go leżącego na ławce - mówi pani Dorota.

Jak mówi naczelna pielęgniarka, nie było zaleceń lekarzy, że ten mężczyzna musi leżeć w łóżku. Nie wolno go też do tego zmuszać. Nie był również pod specjalną opieką. Opuszczający budynek szpitala pacjenci także nikogo nie dziwią, bo leczący się tam często wychodzą na spacery na zewnątrz. Muszą tylko o tym powiedzieć - np. pielęgniarce. A zdaniem naczelnej pielęgniarki ten pacjent nikomu nie powiedział, że wychodzi.

Na ewentualne informacje w tej sprawie czeka policja pod numerem telefonu tel. 32 200-3800, 32 200-2555, 32 200-2777 lub 997.