Policja wszczęła dochodzenie w sprawie wypadku na orliku w Olsztynie. Funkcjonariusze przesłuchują świadków, dokładnie ma też zostać sprawdzona dokumentacja techniczna boiska. W sobotę podczas gry na orliku 11-latek zawisł na koszu. Aby go uwolnić, trzeba było wzywać straż pożarną. Informację o tym zdarzeniu otrzymaliśmy na Gorącą Linię RMF FM.

Chłopiec grał w koszykówkę na orliku znajdującym się przy jednej ze szkół podstawowych. Gdy wrzucał piłkę do kosza, zahaczył palcem o drucianą siatkę zawieszoną pod obręczą. Nie mógł się wyplatać i zawisł na koszu.

Jego koledzy sami nie mogli go uwolnić. Jeden chwycił więc uwięzionego za nogi, a drugi pobiegł po pomoc. Trenerzy z klubu sportowego natychmiast przynieśli krzesło, na którym chłopiec stanął, wezwano straż pożarną.

Dopiero strażacy przy pomocy nożyc do cięcia drutu zdołali go uwolnić.

Policja będzie teraz przesłuchiwała wszystkich świadków, zostanie także dokładnie sprawdzona dokumentacja techniczna orlika - czy na pewno wszystkie użyte materiały były zgodne z wytycznymi.