Pieniędzy nie dostają od miesięcy. Podwykonawcy budujący dworzec PKP w Szczecinie czują się oszukani. Jak policzyli, generalny wykonawca zalega im łącznie ponad 8 milionów złotych. "Nie mam z czego zapłacić ludziom na święta" – żali się przedsiębiorca.

Pieniędzy nie dostają od miesięcy. Podwykonawcy budujący dworzec PKP w Szczecinie czują się oszukani. Jak policzyli, generalny wykonawca zalega im łącznie ponad 8 milionów złotych. "Nie mam z czego zapłacić ludziom na święta" – żali się przedsiębiorca.
Modernizowany dworzec PKP w Szczecinie /Marcin Bielecki /PAP

Niektóre z firm niezapłacone faktury mają nawet sprzed pół roku. Od wykonawcy ciągle słyszymy, że nie ma pieniędzy - mówi pracownica jednej z firm. Swoich nazwisk nie chcą ujawniać, bo podpisali umowy zakazujące im występowania w mediach. Są już jednak zdesperowani, bo od tygodni słyszą jedynie obietnice, że pieniądze wpłyną na ich konta. Mijają kolejne dni, a środków jak nie było, tak nie ma. Cierpliwość tracą pracownicy i kontrahenci. Znalazłem się w kropce. Mam niezapłaconą przez generalnego wykonawcę fakturę na ok. 300 tys. złotych. Zalegam kontrahentom, nie mam z czego zapłacić ZUS-u, a przez to mam zamkniętą drogę do startu w innych przetargach. Moi dostawcy tracą cierpliwość, chcą iść do komornika, a mi grozi bankructwo - żali się szef innej firmy. 

Spółek, które są w podobnej sytuacji jest co najmniej kilka. Każda już ma nieopłacone faktury na kilkaset tysięcy złotych i kolejne, gotowe do wystawienia, rachunki. Powinienem już wystawiać faktury za kolejny etap prac, ale nie mogę tego zrobić bez odbioru przez generalnego wykonawcę. On jednak się nie spieszy, żeby roboty odebrać. Mam wrażenie, że gra na czas. Ostatnio na odbiór czekałem aż dwa miesiące po zakończeniu pracy. Potrzebuję pieniędzy, a jestem zwodzony - przekonuje nasz rozmówca.

Dlaczego generalny wykonawca nie płaci? O swoich finansach rozmawia niechętnie. Wiceprezes firmy twierdzi, że to dlatego, że jego spółka nie dostaje pieniędzy od inwestora, czyli od PKP. Jednocześnie zapewnia, że wynajętym podwykonawcom PKP zapłaci. To dopuszczalne prawnie rozwiązanie od czasów skandalu przy budowie autostrad. Inwestor płaci bezpośrednio podwykonawcom, w sytuacji, gdy generalny wykonawca nie chce lub nie może tego zrobić.

Zatrudnione przy przebudowie szczecińskiego dworca firmy miesiąc temu zwróciły się do PKP. Wnioski o bezpośrednią zapłatę leżą i czekają co najmniej od początku grudnia. Na pieniądze przed świętami szans nie ma. Jest ciężko, nie dostałem wypłaty, a pracowałem tam od rana, do 22. Święta idą, nie wiem co będzie - żali się pan Tomasz, któremu za pracę przy szczecińskim dworcu nie zapłaciły dwie firmy.

Pytana o sytuację na szczecińskim dworcu, rzeczniczka PKP S.A. zapewnia, że jej firma sumienie ma czyste i co najważniejsze - regularnie płaci generalnemu wykonawcy. Inwestor, czyli PKP, płaci swoje zobowiązania względem generalnego wykonawcy nawet przed terminem. Nie ma zatem mowy o przeterminowanych fakturach, wystawionych na inwestora przez generalnego wykonawcę - informuje Paulina Jankowska z biura prasowego PKP. Jak sprawdziła, ostatnia transza, z której generalny wykonawca powinien opłacić swoich podwykonawców, na jego konto wpłynęła pod koniec listopada. Kolejna trafi pod koniec grudnia. Gdzie są więc pieniądze dla podwykonawców? Według tego, co słyszą właściciele szczecińskich firm budowlanych, kolejne transze są przeznaczane na spłatę kredytów, jakie spółka zaciągnęła, aby podjąć się inwestycji. Wiceprezes generalnego inwestora pytania o sytuację finansową, ucina. To nie czas na takie rozmowy, poza tym nie jestem upoważniony do rozmów z mediami - twierdzi. Osoby upoważnionej wskazać nie potrafi.

Tymczasem poszkodowani budowlańcy czekają. Warunkiem wypłaty pieniędzy przez PKP jest podpisanie przez strony umów cesji zobowiązań finansowych. Dokumenty krążą od ubiegłego tygodnia między Szczecinem, gdzie trwa budowa, Sochaczewem, gdzie siedzibę ma generalny wykonawca, a Warszawą, gdzie mieści się PKP. Codziennie dzwonię, pytam co z pieniędzmi. Od tygodni nie zajmuję się niczym innym, tylko windykacją - opowiada przedstawiciel jednej z firm. Ci, którzy pracują na peronach, które podlegają już pod PKP PLK takich warunków spełniać nie muszą, ale pieniędzy i tak wciąż nie dostali.

Przebudowa dworca Szczecin Główny ma kosztować około 120 milionów złotych. Prace miały zakończyć się w listopadzie. Przeciągną się jednak prawdopodobnie do wiosny. Inwestycja jest dofinansowana przez Unię Europejską. PKP musi się rozliczyć z wydanych pieniędzy do 31 grudnia b.r.

(dp)