Gwałtowna burza z bardzo silnymi wyładowaniami przeszła w piątek po południu w rejonie Wadowic. "Od uderzenia pioruna spłonął dach domu w Wieprzu, w którym przebywały tylko dzieci" - poinformował rzecznik wadowickiej straży Krzysztof Cieciak. Z kolei w rejonie małopolskiego Chrzanowa, po nawałnicy bez prądu było ok. 2,5 tys. mieszkańców.

Gdy dach się zapalił, dzieci wezwały strażaków. Ich rodzice przebywali w pracy. W akcji gaszenia uczestniczyło dziewięć zastępów strażaków. Ogień strawił jednak znaczną część dachu. Dzieci wyszły z pożaru bez szwanku.

Cieciak powiedział, że pioruny dały się we znaki także mieszkańcom miejscowości małopolskiego Wysoka. Jeden z nich uderzył w komin budynku, bardzo poważnie go uszkadzając. Burzy towarzyszył porywisty wiatr, który łamał słabsze drzewa.

Gwałtowna burza przeszła także nad powiatem chrzanowskim. Tam zostały 32 stacje transformatorowe. Energia elektryczna nie docierała do 2,5 tys. osób. W rejonie Chrzanowa i Oświęcimia strażacy interweniowali ponad 70-krotnie. Wypompowywali wodę z zalanych piwnic i usuwali połamane drzewa. Kłopoty mieli kierowcy - na ulicach tworzyły się rozlewiska.

Nawałnice szalały także w Śląskiem. W okolicy Żywca po uderzeniu pioruna zapalił się dach domu. Ogień już tam ugaszono. W Jaworznie zaś strażacy musieli wypompowywać wodę z zalanych piwnic.