Inspektorzy Europejskiej Agnecji Bezpieczeństwa Lotniczego skontrolowali Urząd Lotnictwa Cywilnego. Kontrolerzy wzięli pod lupę Departament Operacyjno-Lotniczy, który wydaje firmom dokumenty, bez których nie można świadczyć odpłatnie żadnych usług lotniczych w Polsce. Raport z kontroli jest dla miażdżący.

Jak ujawnia "Rzeczpospolita", w raporcie europejskiej agencji znajdowały się same jedynki, czyli najgorsze możliwe oceny. Oznacza to nieprawidłowości mające bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo lotnicze, które powinny być natychmiast usunięte. Wśród uchybień miano wymienić m.in. rażący brak kompetencji inspektorów urzędu.

Rozmówcy gazety twierdzili, że EASA poważnie zastanawiała się nad zawieszeniem działalności departamentu i przekazaniem jego obowiązków niemieckiej agencji lotniczej. Byłby to europejski precedens, który poważnie obniżyłby prestiż Polski w światowym lotnictwie.

Rzeczniczka ULC Katarzyna Krasnodębska przekonuje, że wyniki kontroli nie były aż tak krytyczne, choć przyznaje, że wykryto nieprawidłowości. W każdym przypadku, gdy występują niezgodności, formułowany jest program naprawczy oraz podejmowane są działania korygujące - komentuje sprawę.