W przepisach ustawy o elektromobilności jest błąd; zakazują one bowiem wjazdu do stref czystego transportu niemal wszystkim, nawet rowerzystom - twierdzi prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski, przedstawiając drugą część raportu Izby o ochronie powietrza.

Ustawa o elektromobilności zakłada utworzenie w miastach stref czystego transportu.  Według kontrolerów przepisy są martwe i niemożliwe do wdrożenia. Przepisy dotyczące czystych stref w centrach dużych miast - jeżeli je wprowadzić wprost, to ilość pojazdów, które spełniają wymogi jest tak mała, że w praktyce w ogóle wyeliminowalibyśmy transport, komunikację samochodową w centrach miast. A z drugiej strony przepisy ustawy nie zablokują importu samochodów używanych - powiedział Kwiatkowski.

Ostrzegł, że do Polski mogą trafić np. samochody z silnikami diesla z Niemiec, które są tam wycofywane z użytku, ponieważ nie spełniają parametrów czystości spalin.

Prezes NIK zwrócił uwagę na błąd w ustawie, wskazany w jednej z opinii. Analizy prawne wskazują, że w świetle powyższych uregulowań nawet rowerzyści nie będą uprawnieni do wjazdu do strefy czystego transportu, chyba że taką możliwość dopuści rada gminy. Ale to wiązałoby się z obowiązkiem uiszczenia przez rowerzystów stosownej opłaty - mówił Kwiatkowski. Według niego nie to było ideą przyjętych rozwiązań.

Ministerstwo Energii odpiera te zarzuty. Twierdzi, że przepisów nie można czytać wprost, tylko trzeba patrzeć na intencję uchwalenia tego prawa, a ona jest jasna - ograniczenie wjazdu trujących aut. Po konsultacjach z policją ministerstwo twierdzi, że nikt nie będzie rowerzystom utrudniał jazdy i nakładał opłat.

Kwiatkowski poinformował, że NIK przesłała wnioski z raportu do premiera. Izba upomina się w nich o to, żeby przepisy prawa w Polsce nie były tak skonstruowane, aby zgonie z nimi do centrów miast nikt nie mógł wjechać.

(ag)