Kilkaset osób jest zmieszanych w fikcyjny obrót złomem i związane z nim oszustwa podatkowe – ustalili dziennikarze RMF FM i „Gazety Wyborczej”. Gangi na nielegalnym handlu złomem zarabiają setki milionów złotych.

Tylko w Małopolsce - jak udało się ustalić - przez blisko 70 firm widm przepuszczono ponad 50 mln złotych. Drugie tyle państwo straciło wskutek działalności firm złomiarskich na Śląsku.

Dziennikarze ustalili, że w kraju toczy się kilka śledztw, m.in. w Poznaniu, Wrocławiu, Katowicach, Warszawie i Krakowie. Zarzuty postawiono już kilkuset osobom. Dotyczą one m.in. prania brudnych pieniędzy, działalności w zorganizowanej grupie przestępczej, fałszowania dokumentów oraz przestępstw podatkowych. O bydgoskim śledztwie w tej sprawie posłuchaj w relacji reportera RMF Marcina Friedricha:

Nikt jeszcze nie połączył tych śledztw w jedną całość, choć we wszystkich pojawia się ten sam mechanizm - łańcuchy firm-słupów wystawiają tysiące faktur na rzekomy obrót złomem. Za fakturami nie idzie żaden towar.

Spółka przelewa określoną kwotę odpowiadającą wartości faktury na rzecz tego tzw. słupa, po czym pieniądze z tego konta bankowego wypłacane są w gotówce i zwracane do tej spółki, która rozkręciła ten proceder – wyjaśnia Krzysztof Bukszef z V wydziału śledczego praskiej prokuratury okręgowej. W ten sposób - dodaje - pieniądze zostają wyprane, a dodatkowo jest jeszcze fałszywa faktura, za którą można sobie jeszcze odliczyć VAT.

Oto przykład: Jeden z podejrzanych wystawił 900 faktur na łączną kwotę 59 mln złotych, a punkt skupu złomu miał 4 metry kwadratowe - mówi RMF prok. Mieczysław Śledź, który we Wrocławiu od kilku lat próbuje rozbić złomową mafię. Posłuchaj relacji reportera RMF Marka Balawajdra:

Innym sposobem jest zawyżanie wartości złomu, a przez to i płaconego za niego podatku VAT. Złom trafia do hut, a firmy-słupy zarabiają na zwrocie podatku i wygórowanej cenie złomu.

Firmy-słupy często mają mieścić się w prywatnych mieszkaniach. Ich właściciele nic jednak nie widzą o swym rzekomym złomowym biznesie. Do siedziby jednej z takich firm dotarł reporter RMF:

Na Śląsku powstał nawet specjalny policyjny zespół zajmujący się sprawą handlu złomem metali kolorowych. Prowadzone są dwa śledztwa – w Bielsku-Białej i Katowicach. Łącznie zatrzymano już 27 osób, a prokuratorzy odkryli powiązania kilku spółek. To jednak tylko wierzchołek góry lodowej – sprawa może bowiem dotyczyć nawet kilkuset podmiotów. Wiele z nich występuje także w śledztwach dotyczących mafii paliwowej. O śląskim wątku afery złomowej posłuchaj w relacji Tomasza Maszczyka:

Małopolscy policjanci ustalili, że tropy od podstawionych osób, czyli „słupów” wiodą do Pol-Złomu, największej w regionie firmy handlującej złomek kolorowym. Kilka dni temu zatrzymano jej szefów. Jeden z nich to znany rajdowiec Rafał J. - Jest to przysłowiowy czubek góry „złomowej” – mówi szef krakowskiej prokuratury apelacyjnej Bogusław Słupik.

Dlaczego złom, a nie inny towar? Złom nie ma żadnych oznakowań, więc trudno kontrolować handel nim. Nie ma obawy wpadki, gdy ktoś odkryje, że nasz towar jest gorszej jakości, co da się zrobić w przypadku paliw - mówi prokurator z południa Polski.

Wiceminister sprawiedliwości Janusz Kaczmarek po zapoznaniu się z naszymi informacjami powołał specjalną grupę, która ma oszacować rozmiary afery. Ma ona sprawdzić przebieg wszystkich dotychczasowych postępowań – wówczas podjęta będzie decyzja, która z prokuratur apelacyjnych będzie nadzorować wszystkie toczące się śledztwa. Według naszych informacji, w skali kraju działa grupa ludzi, którzy koordynują przebieg procederu.

Mafia złomiarska porównywana jest już do mafii paliwowej. Tylko na Śląsku i w Małopolsce straty Skarbu Państwa szacuje się już na 100 mln zł.