Powstające co roku nowe szpitale ustawiają się w kolejce po pieniądze z Narodowego Funduszu Zdrowia. Jednak już niedługo nie każda nowa placówka będzie mogła na nie liczyć - zapowiada na łamach "Gazety Wyborczej" minister zdrowia Ewa Kopacz.

Kopacz przyznała, że wojewoda nie może odmówić rejestracji nowego szpitala, ale mógłby nadawać kategorie tym nowym zakładom. Kategorię A dostawałby zakład, który na danym terenie jest absolutnie niezbędny. Kategorię B - zakład, który może funkcjonować, ale bez niego potrzeby zdrowotne ludności i tak będą zaspokojone - wyjaśniała.

Koordynatorem opieki zdrowotnej byłby marszałek województwa. Powinien wiedzieć, że ma na swoim terenie 2 mln ludzi. Tyle choruje na padaczkę, tyle się rodzi. Wtedy będzie mógł podejmować decyzje, że np. trzeba zmniejszyć liczbę łóżek internistycznych, bo cześć jest niewykorzystana, ale ma więcej ludzi w podeszłym wieku, więc musi zwiększyć liczbę łóżek geriatrycznych - wyjaśnia projekt minister Kopacz.

Marszałek raz do roku miałby wysyłać sprawozdanie do wojewody z informacją, ile i jakich placówek działa w województwie. Na tej podstawie wojewoda nadawałby szpitalom kategorie w zależności od tego, jak spełniane są potrzeby zdrowotne.