Ponad 300 tysięcy podpisów zebrali rodzice, którzy nie chcą by sześcioletnie dzieci szły do pierwszej klasy. Dziś złożyli projekt ustawy, która ma cofnąć zapisy reformy edukacji. Jednak przed wyborami szanse, by posłowie poparli postulaty części rodziców, są bliskie zera.

Złożony dziś w Sejmie projekt gorąco popiera Prawo i Sprawiedliwość. I na tym właściwie kończą się entuzjaści tego pomysłu. Platforma Obywatelska, od której właściwie wszystko w tej sprawie zależy - nie chce zmieniać przepisów, bo uważa, że reforma jest dobra.

Odmienne zdanie mają jednak protestujący na Wiejskiej rodzice. Ich zdaniem cofnięcie zapisów reformy edukacji sprawi, że ich dzieci będą miały jak najlepszy start. Dlaczego moja córka od początku ma być na straconej pozycji? - pyta mama 5-letniej Mileny. Ona trafi do klasy z dziećmi nawet o 1,5 roku od niej starszymi, które będą od niej bardziej rozwinięte emocjonalnie, bardziej rozwinięte pod względem motoryki - dodaje.

Ale są i tacy, którzy uważają, że ich sześcioletnie dziecko lepiej się rozwinie, jeśli pójdzie do I klasy.

Od wrzenia do pierwszej klasy ma pójść co drugi sześciolatek z Warszawy, Poznania i Trójmiasta, co trzeci z Krakowa i co piąty z Wrocławia, Torunia i Łodzi.