W krakowskiej Olszanicy, w odległości kilkuset metrów od domów, powstać miały tzw. poletka remediacyjne, gdzie oczyszczana miała być skażona gleba. Urzędnicy nie zgadzają się jednak na tego typu inwestycję. "Charakter prowadzonej działalności i jej rozmiary, naszym zdaniem, mogły w bardzo istotny sposób wpłynąć na otaczające środowisko" - tłumaczy Ewa Olszowska-Dej, zastępca dyrektora Wydziału Kształtowania Środowiska Urzędu Miasta Krakowa.

W ubiegłym roku, pod koniec lipca, do Wydziału Kształtowania Środowiska wpłynął wniosek dotyczący lokalizacji na jednej z działek w Olszanicy tzw. poletka remediacyjnego. 

Odpowiedzialna za inwestycję firma PETROSTER oraz urzędnicy zapewniali, że chodzi jedynie o oczyszczanie ziemi z substancjami ropopochodnymi.

Zgodnie z przedstawionym przez inwestora wnioskiem, przewidziane tam było przetwarzanie odpadów z rodzaju: "gleba i ziemia zawierająca substancje ropopochodne, kod: ex 17 05 03*".

Okazało się jednak, że rodzaj odpadów określanych kodem: "17 05 03*" jest inny.

To gleba i ziemia, w tym kamienie, zawierające substancje niebezpieczne, np. PCB - polichlorowane bifenyle - wyjaśnia w rozmowie z dziennikarzem RMF MAXXX Przemysławem Błaszczykiem dr Agnieszka Policht-Latawiec z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie.

Ekolodzy alarmują, że wprowadzenie w tym wypadku takiego symbolu daje możliwość nadużyć.

Dowiedzieliśmy się, że to są odpady niebezpieczne, które niestety nie nazywają się "gleba i ziemia zawierająca substancje ropopochodne". Tylko mogą to być substancje, które mogą znacząco wpłynąć na środowisko oraz zdrowie i życie ludzi. Tym bardziej nas dziwi, że taki opis został podany w oficjalnych urzędowych dokumentach - podkreśla Tomasz Fiszer ze Stowarzyszenia "Nasza Olszanica".

W trakcie postępowania okazało się, że w Olszanicy gleba będzie oczyszczana z substancji niebezpiecznych - przy czym wicedyrektor Wydziału Kształtowania Środowiska twierdzi, że chodzi, owszem, o substancje niebezpieczne, ale typu ropopochodnego.

To nie miało być poletko dla wszystkich odpadów niebezpiecznych, jakie istnieją - było ukierunkowane na pewien konkretny rodzaj - wyjaśnia Ewa Olszowska-Dej.
Na pytanie, kto miałby kontrolować, co zawiera oczyszczana gleba, w urzędzie usłyszeliśmy, że taki obowiązek można by nałożyć na... inwestora - by ten kontrolował samego siebie, a wyniki kontroli składał w urzędzie. Usłyszeliśmy również, że nad taką inwestycją czuwałby Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska.

Tomasz Fiszer ze Stowarzyszenia "Nasza Olszanica" komentuje to krótko: Po doświadczeniach mieszkańców z zanieczyszczaniem potoku Olszanickiego czy nadzoru WIOŚ nad składowiskami huty i wieloma innymi przykładami - tym bardziej jesteśmy zmartwieni.

Odmowa urzędu

Na odmowę urzędu ws. stworzenia w Olszanicy poletek remediacyjnych złożyło się kilka czynników.

Na tego typu działalność z uwagi na to, że na tym terenie nie ma planu zagospodarowania przestrzennego, jest konieczna decyzja o warunkach zabudowy. Jest to decyzja, która warunkuje wydanie przez nas zgody na prowadzenie tego typu działalności. Druga rzecz formalna, która jest bardzo istotna, to jest konieczność odrolnienia takiego terenu. Ponieważ takiego postępowania inwestor nie przeprowadził, w związku z tym też nie mogliśmy wydać decyzji pozytywnej - zaznacza zastępca dyrektora Wydziału Kształtowania Środowiska Ewa Olszowska-Dej.

Na pytanie Przemysława Błaszczyka, czy "wniosek złożony przez inwestora w dalszym ciągu zawierał pewne braki związane z zabezpieczeniem otaczającego środowiska przed negatywnym wpływem tej działalności, czyli przenikaniem substancji niebezpiecznych?", Olszowska-Dej odpowiada: Nie tylko. Ważną rzeczą, którą powinno się brać pod uwagę, są np. anomalia pogodowe. To miało być poletko pod gołym niebem, w związku z czym należało teren przygotować i zabezpieczyć, tak żeby nie dochodziło do skażenia sąsiednich gruntów.

Charakter prowadzonej działalności i jej rozmiary, naszym zdaniem, mogły w bardzo istotny sposób wpłynąć na otaczające środowisko. Natomiast inwestor, mimo wielu próśb o uzupełnienie swojego wniosku, nie spełnił naszych oczekiwań - zaznacza przedstawicielka Wydziału Kształtowania Środowiska.

Decyzja nie jest ostateczna, tak że spodziewamy się, że inwestor będzie się odwoływał - przyznaje natomiast Tomasz Fiszer i dodaje, że Stowarzyszenie "Nasza Olszanica" jest przygotowane prawnie i merytorycznie, by całkowicie zablokować taką inwestycję.

Od wielu lat bronimy Olszanicy przed różnego rodzaju dziwnymi i niebezpiecznymi inwestycjami typu: punkt selektywnej zbiórki odpadów komunalnych, walczymy o zmianę lokalizacji cmentarza dla zwierząt, który jest planowany na bagnie, czy poletek remediacyjnych związanych z oczyszczaniem skażonej ziemi. Ewidentnie ktoś próbuje zrobić z Olszanicy obszar przemysłowy. My na to się nie godzimy i będziemy naszego osiedla bronić - podkreśla.

W tej sytuacji reporter RMF FM MAXXX Przemysław Błaszczyk skontaktował się z inwestorem pytając, czy zamierza odwoływać się od decyzji urzędu. Ten jednak całej sprawy komentować nie chce.

Opracowanie: